niedziela, 1 marca 2015

Heaven and hell...

     Nagle poczułam ciepło i uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Wzięłam karteczkę i zajęłam miejsce. Wszyscy spoglądali na mnie jakbym była ufo. Mnie jakoś to specjalnie nie interesowało, wpatrywałam się z niecierpliwością na scenę zasłoniętą kurtyną.
     Po pewnej chwili światło zgasło, a scena rozbłysła blaskiem reflektorów. Na scenie pojawiła się grupka tancerzy. Wśród nich ujrzałam Hoseoka. Był na boso, przyodziany tylko w białą koszulę i czarne spodnie. Włosy były w lekkim nieładzie i co chwila zmieniały miejsce. Wszystko było w nim perfekcyjne, mój podziw coraz bardziej rósł. Lecz jego oczy pokazywały wszystkie emocje, jakie nim w tej chwili kierowały. Hoseok wyróżniał się, ponieważ pozostali byli cali w bieli. Nawet włosy i skórę mieli uchakteryzowane. Wyglądali jak cienie czy duchy. Wszystko to wyglądało zjawiskowo. Spektakl się rozpoczął.
     Po około godzinie nastąpiła przerwa. Tancerze zniknęli za kurtyną. Światło ponownie rozbłysło na całej sali. Zapewne chcieli zmienić scenografię i  przebrać się. Wstałam i udałam się do toalety. Idąc korytarzem, w którym była spora grupka ludzi poczułam intensywne uderzenie. Ktoś na mnie wpadł, ale nie widziałam twarzy, gdy się obejrzałam winowajcy już nie było.
     Gdy wróciłam do sali coś przykuło ponownie moją uwagę. Było to, to samo krzesełko, lecz nieco różniło się od poprzedniego. Była na nim ciemna płachta. Na niej leżała srebrna poduszka, ale to co mnie najbardziej zaintrygowało to mały przedmiot na poduszce. Było to małe czerwone pudełko z przyczepioną do niego karteczką. Wzięłam je w dłonie i zajęłam miejsce. Otworzyłam pudełko, a jego zawartość odebrała mi dech w piersiach. Było w nim małe piórko. Zawieszka na szyję, było przy nim również oczko o barwie zbliżonej do moich oczu. Otworzyłam karteczkę, a to co w niej było:
 
 
 
"Pamiętaj, że Twój anioł stróż
 czuwa nad Tobą
 i nie pozwoli, aby
ktoś inny mu Cię zabrał.
Zawsze jestem i będę przy Tobie. J.M."
spowodowało u mnie zanik mowy.
     Znowu "J.M." kim on jest? Od początku mi pomaga, ale skąd on się wziął? Czemu mu tak na mnie zależy? Kim ja dla niego jestem? Wzięłam piórko do ręki. Od małego nosiłam na szyi łańcuszek z literą mojej grupy krwi. Skąd on wiedział, że mam coś na szyi? To się zaczyna robić coraz bardziej przerażające. Obejrzałam dokładnie zawieszkę. Było to srebrne piórko z lazurowym serduszkiem na trzonku. Ale co mnie najbardziej zdziwiło to małe literki "J.M" zaraz pod sercem. Kamień wyglądał jak akwamaryn. Był jednym z moich ulubionych. Od zawsze kochałam wszystkie odcienie niebieskiego. Z nie byle powodu kiedyś w wakacje koloryzowałam sobie włosy na ten właśnie kolor. Planowałam już od pewnego czasu wrócić do tego koloru, ale jeszcze moje włosy nie zregenerowały się.
     Zdjęłam łańcuszek i zawiesiłam na nim prezent. Zapięłam naszyjnik i jednocześnie światło ponownie zgasło. Kurtyna odsłoniła całą scenę i spektakl się rozpoczął.
     Scena ponownie rozbłysła blaskiem reflektorów. Wszystko wyglądało inaczej: scenografia i bohaterowie.
     Po zakończeniu przedstawienia wstałam i wyszłam przed budynek. Z wychodzącego tłumu próbowałam znaleźć J-Hopa.  Nagle moje oczy zostały zakryte czyimiś dłońmi. Nie wiedziałam kto to mógł być, tylko jedna osoba przychodziła mi do głowy:
- Hoseok?
- Skąd wiedziałaś? - zabrał ręce z mojej twarzy i spojrzał na mnie uśmiechając się. - To ruszamy?
- Gdzie idziemy?
- To niespodzianka. - pokazał język - Jutro wracam do Seulu na uczelnię.
- Co?? - zmartwiłam się - Dlaczego tak szybko musisz wracać?
- Zaczynam trenować jako trainee
- Wow. Gratulacje~
- To ruszajmy. Nie chce stracić ani jednej chwili spędzonej z tobą - zarumieniłam się, gdy to usłyszałam
- A, więc prowadź...
     Szliśmy przez miasto, aż doszliśmy do bramy. Za nią rozstawione było wesołe miasteczko. Moje oczy zabłysły, gdy dostrzegły diabelski młyn.
- Widzę, że spodobała Ci się moja niespodzianka.
- TAK~ JA CHCĘ TAM!~ - wskazałam palcem na diabelski młyn
- Domyśliłem się - zrobił smile eye - lecz najpierw chce zobaczyć co dla mnie przygotowałaś....
- Myślałam, że już zapomniałeś...
- Takich rzeczy nie potrafiłbym zapomnieć
     Poszliśmy na polanę niedaleko lunaparku. Usiadł pod drzewem i zaczął mi się dokładnie przyglądać. Zastanawiałam się o co mu chodzi. Ubrana byłam w czerwoną rozkloszowaną sukienkę w czarną kratkę,  czarne rajstopy i białe conversy. Moje oczy jak zwykle podkreślone były smoky eye, a usta brzoskwiniowym błyszczykiem.
- Coś się stało? - zasmuciłam się
- Nieee - zarumienił się - Pięknie dziś wyglądasz~ - cała poczerwieniałam
- Dziękuję
- Gotowa?
- No nie wiem... Jesteś tego pewny?
- TAAK~ Zaczynaj już, bo zaraz umrę z ciekawości
- No dobrzee...
     Zaśpiewałam mu piosenkę Ailee - Heaven (https://www.youtube.com/watch?v=L9ro1KjkJMg). Zatraciłam się, ale miałam wrażenie, że ktoś na mnie patrzy. Lecz to nie był wzrok Hoseoka. Czułam świdrujący wzrok z tyłu głowy. Gdy skończyłam śpiewać, rozejrzałam się, ale nikogo nie zauważyłam.
- Coś się stało?
- Nie-e... - miałam widoczny strach w oczach
- Twoja mina mówi coś innego... - powiedział troskliwie
- Nic się nie stało,  naprawdę. Może chodźmy gdzieś. Okey? - powiedziałam z uśmiechem
- No dobrze, to chodźmy teraz na ten diabelski młyn, zgoda?
- TAK!~
     Poszliśmy w stronę kasy. J-Hope kupił bilety i powędrował na koniec kolejki. Ja ruszyłam w stronę toalet.
     Szłam uliczką, przy której rosły drzewa i krzewy. Minęłam grupkę ludzi, gdy nagle poczułam mocne szarpnięcie za przedramię. Odruchowo zamknęłam oczy. Kiedy próbowałam je otworzyć, czyjaś dłoń je zakryła. Moje ciało zostało przyparte do drzewa. Chciałam się wyrwać, lecz obie ręce miałam uniesione do góry i podtrzymywane za nadgarstki przez tajemniczą osobę. Czułam przerażenie, nie wiedziałam co może się ze mną stać.
- Kim jesteś? Czego ode mnie chcesz? - powiedziałam próbując zachować spokój w głosie
- Ha ha ha.... Co ja mogę od ciebie chcieć?! Hmmm...zastanówmy się chwilę... - urwał. Znałam go, lecz nie mogłam sobie przypomnieć skąd. Lecz po chwili sobie uświadomiłam kim jest ta osoba
- KOOKIE! Co ty tu robisz?
- Eh... Rozpoznałaś mnie, myślałem, że będę mógł jeszcze trochę podręczyć cię w niewiedzy - odparł odsłaniając moje oczy
     Ubrany był w czerwoną koszulkę, na której miał skórzaną kurtkę. Włosy miał w lekkim nieładzie, a grzywka jak zwykle opadała na jego oczy. Puścił moje dłonie, lecz gdy je opuściłam, zaraz zostałam otoczona przez niego. Po obu stronach mojej twarzy znalazły się jego dłonie. Zamurowało mnie. Jak taki miły chłopak może przy mnie zachowywać się jak diabeł. Jego złowieszczy uśmiech powodował u mnie lekką obawę, a przeszywające spojrzenie przechodziło przeze mnie na wylot.
- Piękny masz głos, kochana - nagle złapał za mój podbródek i uniósł do góry, kciukiem pieszcząc mój policzek
- Skąd ty....
- Jestem bardziej spostrzegawczy niż ci się wydaje
     Nagle jedna z jego dłoni zaczęła kierować się w stronę moich bioder. Przeszły mnie dreszcze. Jego palce lekko zaczęły lekko dotykać mojej skóry. Miejsca, które zetknęły się z jego opuszkami zaczęły płonąć. Moje ciało paliło, miałam wrażenie, że wpadam w jakiś trans. Jego pieszczoty nagle ustały, wszystko to zostało przerwane w jednym momencie. Moje ciało wariowało. Tysiące myśli plątało się w mojej głowie. Moja twarz była cała czerwona.
- Dobrze, więc ja uciekam. A to jest nauczka dla ciebie, wiec do zobaczenia na próbie. Pa pa~ - uśmiechnął się dziecinnie i odszedł.
_____________________________________________________________________________
 
Czwarta część zakończona. Czkajcie z niecierpliwością na kolejną. Mam nadzieję, że spodobała się wam ta część. Czekam na wasze odczucia w komentarzach :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz