Obudziłam się w łóżku. Rozejrzałam się wokoło i zauważyłam, że jestem u pielęgniarki. Kobiety nie było, lecz coś mnie zastanawiało. Obok łóżka na fotelu siedział chłopak. Miał zamknięte oczy, wiec musiał zasnąć. Nie miał na sobie mundurka, był ubrany w białą koszulkę z nadrukiem, czarne dresowe spodnie i czapkę z napisem "J-Hope".
Przeszłam do pozycji siedzącej, gdy chłopak nagle się przebudził. Ziewnął i spojrzał na mnie:
- Nic ci nie jest? Dobrze się czujesz?
- Tak, co tak właściwie się stało?
- Wpadłaś na mnie po czym straciłaś przytomność. Zaniosłem cię tutaj.
- Z-zaniosłeś?! - zarumieniłam się lekko
- Tak - powiedział z szczerym uśmiechem
- Kim jesteś? Co robisz w tej szkole?
- Jestem absolwentem tej szkoły. Przyszedłem odwiedzić moją dawną wychowawczyni.
- Nie pamiętam cię.
- Całą szkołę spędziłem w sali baletowej, w której ćwiczyłem.
- Balet? - spytałam roześmianym głosem
- Nieee.... hip-hop, ale ćwiczyłem różne style, dlatego po zakończeniu szkoły zostałem przyjęty do szkoły tańca w Seulu.
- Niesamowite~
- Co nie - powiedział podekscytowany swoją opowieścią.
- Ciężko pewnie tam jest...?
- Jestem pracowity i taniec to dla mnie wszystko. Oddycham nim. Hehe...
- To cudowne mieć taką pasję. - westchnęłam
- Na pewno też masz coś co kochasz. Coś co powoduje u ciebie wewnętrzne ciepło, uczucie, które od razu powoduje uśmiech na twarzy.
- No, nie wiem... Kocham malować, ale jakoś nie mogę się w tym odnaleźć jak dawniej. Jak byłam młodsza tańczyłam, ale moja przeprowadzka zakończyła ten etap w moim życiu. Uczęszczam na lekcje śpiewu, lubię to, ale nie mogę powiedzieć, że śpiew jest moją pasją. Jest to raczej marzenie mojej mamy....
- Śpiewasz?! To cudowne! Zaśpiewaj mi coś. Prooooszę~ - powiedział wpatrzony we mnie szczenięcymi oczami.
- Nieee.... - zarumieniłam się - to jest zawstydzające
- No proszę-proszę-prooooszę. Tak ładnie~ Chcę Cię posłuchać. Jeśli nie, będzie mi smutno. - powiedział spuszczając głowę
- Ale ja nie wiem.....co...znaczy.. - zawstydziłam się - ja nie chce... - powiedziałam jeszcze bardziej czerwona, po czym zakryłam twarz rękoma
- No dobrze... - posmutniał - Robisz coś jutro?
- Hmmm... - zamyśliłam się - jutro jest sobota... nie mam żadnych planów, ale.. - nagle przerwał mi
- Świetnie, jutro mamy występ, wiec cię zapraszam. Ja pokaże ci moje umiejętności na przedstawieniu, a ty przygotujesz dla mnie piosenkę, którą później zaśpiewasz... - uśmiechnął się uroczo na myśl o swoim pomyśle.
- Aleee.. - ponownie moja wypowiedź została przerwana
- Nie chcesz? - zrobił smutne oczy.
- Chcę, ale...
- To czemu masz jakieś zastrzeżenia? - powiedział ze smutkiem
- Dasz mi dokończyć zdanie!
- Tak! - wyprostował się
- Ale ja nie wiem jaki utwór ci zaśpiewać - zawstydziłam się
- Hmm... coś co poruszy moje serce, ale w twoim wykonaniu to nie będzie trudne.
Nagle poczułam intensywne bicie mojego serca i moją twarz zaczęły wypełniać odcienie czerwieni.
- To, o której jutro się widzimy? - zapytał
- Nie wiem - zawstydziłam się - a o której jest występ?
- O 14.00, ale chciałbym usłyszeć od ciebie "powodzenia" i "połamania nóg". - wytknął język po czym uśmiechnął się
- Wiec przyjdę o 13.00. Będę mogła przy okazji zająć dobre miejsce, o ile jeszcze będą. - zamyśliłam się
- Tym akurat nie musisz się martwić. Miejsce będzie na ciebie już czekało. - wyszczerzył się, jego uśmiech lekko mnie zaniepokoił. Co on kombinował?
- No dobrze to przyjadę o 13.00. Pewnie będziesz musiał przygotować się jeszcze przed występem.
- Dobrze, to do jutra i nie spóźnij się! To ja będę zmykał. Za chwilę zaczyna się próba generalna. Papa~ - ruszył w stronę drzwi, lecz zatrzymał się w przejściu. Odwrócił się, puścił oczko i wyszedł. Cała poczerwieniałam.
- Nic ci nie jest? Dobrze się czujesz?- Tak, co tak właściwie się stało?
- Wpadłaś na mnie po czym straciłaś przytomność. Zaniosłem cię tutaj.
- Z-zaniosłeś?! - zarumieniłam się lekko
- Tak - powiedział z szczerym uśmiechem
- Kim jesteś? Co robisz w tej szkole?
- Jestem absolwentem tej szkoły. Przyszedłem odwiedzić moją dawną wychowawczyni.
- Nie pamiętam cię.
- Całą szkołę spędziłem w sali baletowej, w której ćwiczyłem.
- Balet? - spytałam roześmianym głosem
- Nieee.... hip-hop, ale ćwiczyłem różne style, dlatego po zakończeniu szkoły zostałem przyjęty do szkoły tańca w Seulu.
- Niesamowite~
- Co nie - powiedział podekscytowany swoją opowieścią.
- Ciężko pewnie tam jest...?
- Jestem pracowity i taniec to dla mnie wszystko. Oddycham nim. Hehe...
- To cudowne mieć taką pasję. - westchnęłam
- Na pewno też masz coś co kochasz. Coś co powoduje u ciebie wewnętrzne ciepło, uczucie, które od razu powoduje uśmiech na twarzy.
- No, nie wiem... Kocham malować, ale jakoś nie mogę się w tym odnaleźć jak dawniej. Jak byłam młodsza tańczyłam, ale moja przeprowadzka zakończyła ten etap w moim życiu. Uczęszczam na lekcje śpiewu, lubię to, ale nie mogę powiedzieć, że śpiew jest moją pasją. Jest to raczej marzenie mojej mamy....
- Śpiewasz?! To cudowne! Zaśpiewaj mi coś. Prooooszę~ - powiedział wpatrzony we mnie szczenięcymi oczami.
- Nieee.... - zarumieniłam się - to jest zawstydzające
- No proszę-proszę-prooooszę. Tak ładnie~ Chcę Cię posłuchać. Jeśli nie, będzie mi smutno. - powiedział spuszczając głowę
- Ale ja nie wiem.....co...znaczy.. - zawstydziłam się - ja nie chce... - powiedziałam jeszcze bardziej czerwona, po czym zakryłam twarz rękoma
- No dobrze... - posmutniał - Robisz coś jutro?
- Hmmm... - zamyśliłam się - jutro jest sobota... nie mam żadnych planów, ale.. - nagle przerwał mi
- Świetnie, jutro mamy występ, wiec cię zapraszam. Ja pokaże ci moje umiejętności na przedstawieniu, a ty przygotujesz dla mnie piosenkę, którą później zaśpiewasz... - uśmiechnął się uroczo na myśl o swoim pomyśle.
- Aleee.. - ponownie moja wypowiedź została przerwana
- Nie chcesz? - zrobił smutne oczy.
- Chcę, ale...
- To czemu masz jakieś zastrzeżenia? - powiedział ze smutkiem
- Dasz mi dokończyć zdanie!
- Tak! - wyprostował się
- Ale ja nie wiem jaki utwór ci zaśpiewać - zawstydziłam się
- Hmm... coś co poruszy moje serce, ale w twoim wykonaniu to nie będzie trudne.
Nagle poczułam intensywne bicie mojego serca i moją twarz zaczęły wypełniać odcienie czerwieni.
- To, o której jutro się widzimy? - zapytał
- Nie wiem - zawstydziłam się - a o której jest występ?
- O 14.00, ale chciałbym usłyszeć od ciebie "powodzenia" i "połamania nóg". - wytknął język po czym uśmiechnął się
- Wiec przyjdę o 13.00. Będę mogła przy okazji zająć dobre miejsce, o ile jeszcze będą. - zamyśliłam się
- Tym akurat nie musisz się martwić. Miejsce będzie na ciebie już czekało. - wyszczerzył się, jego uśmiech lekko mnie zaniepokoił. Co on kombinował?
- No dobrze to przyjadę o 13.00. Pewnie będziesz musiał przygotować się jeszcze przed występem.
- Dobrze, to do jutra i nie spóźnij się! To ja będę zmykał. Za chwilę zaczyna się próba generalna. Papa~ - ruszył w stronę drzwi, lecz zatrzymał się w przejściu. Odwrócił się, puścił oczko i wyszedł. Cała poczerwieniałam.
Następnego dnia...
- Już jest tak późno? Autobus mam o 12.07. Dojdę na czas. MUSZĘ!
Wybiegłam z domu i pobiegłam na przystanek. Zauważyłam odjeżdżający autobus. "No nie. Znowu!" Pomyślałam sobie. "Co ja teraz zrobię? "
Wybiegłam z domu i pobiegłam na przystanek. Zauważyłam odjeżdżający autobus. "No nie. Znowu!" Pomyślałam sobie. "Co ja teraz zrobię? "
Nagle autobus zatrzymał się, a tylne drzwi się otworzyły. Podbiegłam do pojazdu i weszłam do niego. Nie dowierzałam. Jak to możliwe, że autobus się zatrzymał i mogłam wsiąść? Znowu anioł nade mną czuwa? Rozejrzałam się wokoło, lecz nikogo podejrzanego nie zauważyłam. Czułam na sobie czyjś wzrok, jak kiedyś, gdy szłam ulicą. Miałam wrażenie, że jest to ta sama para oczu co przedtem. Rozejrzałam się jeszcze raz, gdy usłyszałam kobietę mówiącą mój przystanek. Spojrzałam na zegarek była 12.50. Miałam jeszcze dziesięć minut. Ruszyłam w wyznaczone miejsce. Ubrana byłam w czerwoną spódniczkę, czarna luźną koszulkę z napisem "Rebel". Miałam białe zakolanówki i czerwone trampki za kostkę. Uwielbiałam street style. Kocham wszystko w czym mogę się swobodnie poruszać. Dotarłam na miejsce, J-Hope już czekał. Uświadomiłam sobie, że nie przedstawił mi się, ani ja jemu.
- Witaj w moich skromnych progach.
- Cześć - uśmiechnęłam się - Jak tam próba generalna?
- Jak zwykle się pomyliłem. Jestem łamagą. - zaczął się szczerzyć i ręką drapać tył głowy
- Nie nazywaj się tak. Pewnie nie mogłeś się skupić i zdekoncentrowałeś się. Tak sobie pomyślałam, że nie wiem jak się nazywasz. - uśmiechnęłam się
- Nazywam się Jung Hoseok. Mam dziewiętnaście lat.
- Miło mi. Ja jestem...
- Elika. Wiem o tym. Pielęgniarka mi powiedziała.
- Aha, rozumiem. - uśmiechnęłam się - Wiec co będziemy....
- Chodźmy się przejść, gdzieś niedaleko, ponieważ będą mnie szukać za chwilę hehe.... - roześmiał się
- Nie powinieneś iść się szykować?
- Nieee, wolę spędzić ten czas z tobą - jego słowa powodowały u mnie rumieńce
- Jesteś tego pewien?
- Tak!~ - uśmiechnął się pokazując swoje białe zęby
- Cześć - uśmiechnęłam się - Jak tam próba generalna?
- Jak zwykle się pomyliłem. Jestem łamagą. - zaczął się szczerzyć i ręką drapać tył głowy
- Nie nazywaj się tak. Pewnie nie mogłeś się skupić i zdekoncentrowałeś się. Tak sobie pomyślałam, że nie wiem jak się nazywasz. - uśmiechnęłam się
- Nazywam się Jung Hoseok. Mam dziewiętnaście lat.
- Miło mi. Ja jestem...
- Elika. Wiem o tym. Pielęgniarka mi powiedziała.
- Aha, rozumiem. - uśmiechnęłam się - Wiec co będziemy....
- Chodźmy się przejść, gdzieś niedaleko, ponieważ będą mnie szukać za chwilę hehe.... - roześmiał się
- Nie powinieneś iść się szykować?
- Nieee, wolę spędzić ten czas z tobą - jego słowa powodowały u mnie rumieńce
- Jesteś tego pewien?
- Tak!~ - uśmiechnął się pokazując swoje białe zęby
Spacerowaliśmy pół godziny. Opowiedział mi trochę o sobie na przykład, że urodził się w Gwangju i ma starszą siostrę. Kocha muzykę i uwielbia chodzić na "window shopping". To była dość zabawna informacja. Wszyscy go nazywają "hope", ponieważ jego aura powoduje u każdego szczęście.
Już wracaliśmy, gdy nagle podbiegł do nas chłopak. Miał blond włosy w odcieniu platyny. Widać, że były farbowane.
- Hope, wracaj w tej chwili. Reżyser i choreografowie są wściekli. Wszyscy cię szukają.
- Spokojnie Daehyun. Zaraz przyjdę.
- Jasne, jasne. W kółko to powtarzasz, ale nic ku temu nie robisz.
- Nie robię? Hmmm... - zamyślił się - Wiem, ale i tak nic z tym nie zrobię. - roześmiał się
- Może wracajmy już masz dwadzieścia minut do rozpoczęcia spektaklu. - powiedziałam patrząc na zegarek
- Kim ty jesteś? - zapytał chłopak o blond włosach
- Ja? Jestem...
- Elika. Poznałem ją niedawno i zaprosiłem na dzisiejszy spektakl. - dokończył Hope
- Aha - widać było, że odjęło chłopakowi mowę - Ale to znaczy, że....
- Nic, po prostu ją zaprosiłem - nagle Hope zaczął się jąkać i rumienić
Już wracaliśmy, gdy nagle podbiegł do nas chłopak. Miał blond włosy w odcieniu platyny. Widać, że były farbowane.
- Hope, wracaj w tej chwili. Reżyser i choreografowie są wściekli. Wszyscy cię szukają.
- Spokojnie Daehyun. Zaraz przyjdę.
- Jasne, jasne. W kółko to powtarzasz, ale nic ku temu nie robisz.
- Nie robię? Hmmm... - zamyślił się - Wiem, ale i tak nic z tym nie zrobię. - roześmiał się
- Może wracajmy już masz dwadzieścia minut do rozpoczęcia spektaklu. - powiedziałam patrząc na zegarek
- Kim ty jesteś? - zapytał chłopak o blond włosach
- Ja? Jestem...
- Elika. Poznałem ją niedawno i zaprosiłem na dzisiejszy spektakl. - dokończył Hope
- Aha - widać było, że odjęło chłopakowi mowę - Ale to znaczy, że....
- Nic, po prostu ją zaprosiłem - nagle Hope zaczął się jąkać i rumienić
Wróciliśmy do budynku:
- Idź do sali, twoje miejsce wyróżnia się od pozostałych. Od razu je zauważysz. - uśmiechnął się - Mam nadzieję, że spektakl ci się spodoba. - spojrzał na mnie szczenięcymi oczami
- Na pewno mi się spodoba. - starałam się go podnieść na duchu
- To dobrze. Pamiętasz o tym, że po występie chcę zobaczyć i usłyszeć ciebie.... - jego oczy zaczęły błyszczeć
- Jesteś tego pewny?
- TAK! - przytulił mnie, lecz po chwili podeszła do nas kobieta i zaciągnęła go za ucho do charakteryzacji.
- Nierozsądny, ale jego obecność powoduje u mnie szczęście - powiedziałam sama do siebie
Weszłam do sali. Moim oczom ukazały się rozstawione krzesła. Były to zwykłe krzesełka jak w salach lekcyjnych. Rozejrzałam się i jedno miejsce przykuło moją uwagę. Był to rząd przy scenie. Podeszłam bliżej. Na środku rzędu stało krzesełko. Było to nie byle jakie krzesło. Okryte lazurowym materiałem, na siedzeniu leżała granatowa poduszka, która również znajdowała się na oparciu. Na poduszce leżała karteczka z napisem:
" Rezerwacja dla najcudowniejszej dziewczyny pod słońcem. Elika mowa tu o tobie. Oglądaj uważnie i nie pomiń żadnego momentu! ^^ Hope"
______________________________________________________________________________
- Idź do sali, twoje miejsce wyróżnia się od pozostałych. Od razu je zauważysz. - uśmiechnął się - Mam nadzieję, że spektakl ci się spodoba. - spojrzał na mnie szczenięcymi oczami
- Na pewno mi się spodoba. - starałam się go podnieść na duchu
- To dobrze. Pamiętasz o tym, że po występie chcę zobaczyć i usłyszeć ciebie.... - jego oczy zaczęły błyszczeć
- Jesteś tego pewny?
- TAK! - przytulił mnie, lecz po chwili podeszła do nas kobieta i zaciągnęła go za ucho do charakteryzacji.
- Nierozsądny, ale jego obecność powoduje u mnie szczęście - powiedziałam sama do siebie
Weszłam do sali. Moim oczom ukazały się rozstawione krzesła. Były to zwykłe krzesełka jak w salach lekcyjnych. Rozejrzałam się i jedno miejsce przykuło moją uwagę. Był to rząd przy scenie. Podeszłam bliżej. Na środku rzędu stało krzesełko. Było to nie byle jakie krzesło. Okryte lazurowym materiałem, na siedzeniu leżała granatowa poduszka, która również znajdowała się na oparciu. Na poduszce leżała karteczka z napisem:
" Rezerwacja dla najcudowniejszej dziewczyny pod słońcem. Elika mowa tu o tobie. Oglądaj uważnie i nie pomiń żadnego momentu! ^^ Hope"
______________________________________________________________________________
Trzecia część za nami. W następnej pojawi się kilka fajnych momentów. Mam nadzieję, że będziecie z niecierpliwością wyczekiwać kolejnej części.
Piszcie w komentarzach wasze odczucia ^^
Piszcie w komentarzach wasze odczucia ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz