Na zewnętrznym parapecie leżała koperta z napisem "Sorry" i czerwoną różą. Położyłam kwiat na biurku, po czym wróciłam ponownie na łóżko. Otworzyłam kopertę i wyjęłam jej zawartość. Była to kartka z pismem, które już było mi dobrze znane. Lecz to co na niej się znajdowało zaskoczyło mnie:
" Moja najdroższa Eliko. Nie smuć się już. Przepraszam Cię za to wszystko. Wiem, że te wszystkie wylane łzy są przeze mnie i moje nieuprzejme zachowanie. Chcę Ci tylko powiedzieć, że Kocham Cię i nie potrafię bez Ciebie żyć. Cieszę się Twoim szczęściem. Twoje piękne lazurowe oczy podkreślone czarnym cieniem błyszczą jak gwiazdy na nocnym niebie. Gdy będziesz przy mnie i zaufasz mi bezgranicznie, ja zawsze Cię uratuję. Nawet, kiedy sytuacja będzie niemożliwą do rozwiązania. Twoja osoba jest celem mojego życia. Nie potrafię bez Ciebie normalnie funkcjonować. Wiem, że to brzmi przerażająco, ale nie masz się czego obawiać przy mnie. Wiedz, że nigdy Cię nie zdradzę i jestem ZAWSZE krok przed Tobą! Twój na zawsze, J.M"To wszystko przerastało mnie. Czułam się jak ptaszek w klatce. (https://www.youtube.com/watch?v=IsXB5eRMRno) Wszystkie moje ruchy były już przewidziane i przeanalizowane przez niego. Jak ja mogłam się czuć bezpiecznie w swoim własnym pokoju, jeśli on cały czas mnie obserwuje. Dawniej podobałoby mi się to, że mam kogoś bliskiego, na kim mogę polegać, lecz słowa Hoseoka zmieniły moje dotychczasowe spoglądanie na zaistniałe sytuacje. Moje przemyślenia przerwał nagle telefon:
- Czekam na ciebie. O szesnastej masz u mnie być.
- Min?
- Nie mów mi, że dopiero co wstałaś! - Gdy usłyszałam od niej te słowa, bez namysłu spojrzałam na zegarek, który wskazywał kilka minut po piętnastej.
- Nie?
- Co ma znaczyć "Nie?". W tej chwili się zbieraj i przyjeżdżaj, nie chcę stracić ani jednej minuty nieobecności moich rodziców i Jasona!
- Dobrze, już wstaję, zbieram się i jadę do ciebie.
- Ok. Jak wysiądziesz z autobusu to napisz do mnie.
- Ok, to narazie.
- Nie spóźnij się, bo pożałujesz!
- Ok. Pa.
Rozłączyłam się. Wstałam gwałtownie z łóżka, spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i zeszłam na dół. Miałam dziesięć minut do przyjazdu autobusu. Zrobiłam w biegu kanapkę, umyłam zęby, ubrałam buty i wybiegłam z domu. Kochałam Min, ale czasem mnie przerażała. Zawsze zastanawiało mnie to skąd ona ma tyle siły, że zdobyła miano mistrzyni Korei w walkach kontaktowych. Jej drobne ciało i dziecinna twarz idealnie współgrają i tworzą uroczą aurę. Kiedy Min się czymś bardzo ekscytuje jest niemal nie do poznania. Jej rządza osiągnięcia zamierzonego celu, powoduje u niej dziewczęcy urok. Uśmiechnięta twarz dodaje jej kobiecości. Jason jest kompletnym przeciwieństwem. Od zawsze był uśmiechnięty. Jeszcze nigdy nie widziałam go smutnego. Między nimi jest dwa lata różnicy, ale nie zmienia to faktu, że starszy nie oznacza wcale dojrzalszego. Pomimo dorosłego wyglądu i wysokiego wzrostu Jason zawsze uśmiecha się i stroi żarty Min. Ona zawsze trzeźwo spogląda po świecie i nie widzi żadnych pozytywów.
Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Wysiadłam z autobusu i spojrzałam na wyświetlacz telefonu, który pokazywał za piętnaście czwartą. Miałam jeszcze czas, więc jeszcze trochę pożyję. Od przystanku do domu państwa Nam było dziesięć minut spacerkiem. Nam, ponieważ pełne imię i nazwisko Min to: Min Yoon Nam.
Po przejściu kilku przecznic znalazłam się przy jej domku. Był to piętrowy budynek w klasycznej zabudowie. Z zewnątrz ściany były koloru mlecznego, lecz posiadały dodatkowe drewniane elementy. Dziewczynę widziałam już wyglądającą przez okno. Gdy przeszłam przez bramę i miałam zamiar zapukać do drzwi, Min otworzyła je:
- Co tak długo?
- Jak długo? Jestem przed czasem!
- Min daj spokój Eli!
- Hej Jason, ciebie też miło widzieć. - Gdy go zobaczyłam zorientowałam się, że to on był wtedy na dworcu. I właśnie z nim się zderzyłam.
- Jason mamy chyba coś do przedyskutowania! - powiedziałam z powagą na twarzy
- Elika? O czym ty do mnie mówisz? - spytał zaskoczony
- Jak możesz wpadać na znajomych!
- Słucham?
- Na dworcu!
- Hmm... - zamyślił się - TO BYŁAŚ TY! - powiedział wytrzeszczając na mnie oczy
- Dzięki
- Znaczy się, przepraszam Cię, nie chciałem na ciebie wpaść. Byłem spóźniony, ponieważ Taehyung czekał na mnie od półtorej godziny.
- Taehyung?
- Opowiadałam ci, że do mojego kochanego braciszka przyjechał uczeń z wymiany. A on jest tak roztargniony, że biedak czekał ponad godzinę na dworcu bojąc się, że wysiadł na złym przystanku...
- Przecież przeprosiłem go.
- Taaa.... można tak to ująć.
- Pamiętam, pamiętam. A tak w ogóle to gdzie on teraz jest? - zapytałam się Min i Jasona rozglądając się wokoło.
- Jest u mnie w pokoju. V! Choć na chwilę! - wydarł się- Już idę! - słychać było odgłosy z góry.
Po chwili usłyszałam kroki dochodzące z piętra. Z szedł po schodach chłopak o rudych włosach. Z twarzy przypominał mi uroczą małpkę, która dostała gigantycznego banana.
- Co chciałeś Jason? - zapatrzony w ziemię chłopak skierował wzrok na Jasona a po chwili na mnie. Jego wzrok zawiesił się na mnie, przez co czułam się nieswojo. Po chwili brak Min puknął go w plecy jednocześnie mówiąc:
- V to jest przyjaciółka mojej siostry, Elika.
- Cześć, jestem Elkia, a ty to Taehyung, tak?
- Tttt-tak, ale wszyscy znajomi mówią mi V. - powiedział próbując zachować choć trochę pewności siebie.
- Co ci chłopie?
- Nic tylko.... a zresztą nieważne. - odwrócił się i poszedł z powrotem na górę.
- To na razie. Idę z nim pogadać.
- Co im się stało? - zapytałam
- Mnie się pytasz? Wiesz o tym, że nie dogaduję się z bratem.
- To czemu kazałaś mi być tak wcześnie?
- Bo mam niespodziankę! Zobacz co zdobyłam w drogerii na wyprzedaży!
- Co tam masz? - otworzyłam torebkę po czym ujrzałam w środku farby i tonery do włosów. - Nie wierzę! Gdzieś ty to zdobyła?!
- Byłam z mamą na zakupach i stwierdziłam, że czas najwyższy zmienić co nieco.
- Cudownie! ♥
Po godzinnym czytaniu instrukcji zabrałyśmy się do roboty.
- To co jaki chcesz Min?
- Zastanawiałam się nad rudym, ale już nie wiem sama. Jason będzie potem gadał, że upodabniam się do V.
- Upodabniasz?
- Jason stwierdził, że mam podobny charakter do niego. Tylko nie wiem, z której strony.
- Przecież wy się kompletnie różnicie. Choć nie wiem jaki on jest tak naprawdę, ale wydaje mi się, że jest osobą nieśmiałą. A ty nie masz w sobie za grosz nieśmiałości!
- No właśnie!
- Mam pomysł, co ty na to, że zrobimy cię na ognisty czerwień?
- Idealnie. Wiedziałam, że mogę na tobie zawsze polegać. A ty? Wracamy do błękitu?
- No nie wiem. Mój mysiowaty blond...
- No właśnie MYSIOWATY! - zaśmiała się
- A może granat tym razem?
- Wolę cię w jaśniejszych odsłonach, ale mam pomysł może zmieszamy granat z błękitem? Zobaczymy co nam wyjdzie.
- No zgoda, jak coś to zafundujesz mi jeszcze perukę.
- Zgoda! - zaśmiała się
- A tak w ogóle zastanawiałam się skąd masz ten wisiorek. Nie słyszałam jeszcze jego historii od ciebie.
- Opowiem ci ją później.
- To zabieramy się do roboty.
Po półtorej godzinie nakładania farby powędrowałyśmy do pokoju.
- Więc teraz musimy czekać czterdzieści pięć minut, aż będzie można zmyć "to" z głowy. Zatem zamieniam się w słuch.
- No dobra, więc wszystko zaczęło się... - opowiedziałam jej całą historię począwszy od chusteczki kończąc na dniu dzisiejszym.
- CO! Jak ty mi mogłaś o tym nic nie powiedzieć! Boże to jest przerażające, ale z drugiej strony ten J.M musi naprawdę cię kochać.
- Ja, nie wiem co teraz mam o tym wszystkim myśleć. Przeraża mnie to, ale z drugiej strony, nie wyobrażam sobie dotychczasowego życia bez niego. Brakowałoby mi jego obecności.
- Elika czy ty się w nim czasem nie zakochałaś?!
- Cicho sieć Min!
- Elizabet powiedz mi zaraz prawdę! - poczerwieniałam i uciekłam od niej wzrokiem - Eli? Elika mów mi zaraz prawdę!
- Ja..
_______________________________________________________________________________
I tu koniec dziewiątego rozdziału. Hmmm ciekawe co wyzna Elika swojej kochanej Min. No dowiemy się niebawem ^^
Pamiętajcie, aby wszystkie wasz odczucia pisać w komentarzach. To co wam się podobało, ale i wszystko co muszę poprawić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz