poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Noc żywych trupów cz. 1

- Lubię go może nawet trochę bardziej niż lubię... ale ja go nawet nie znam - zaczęłam płakać
- No dobrze już dobrze, trzeba coś na to poradzić... - powiedziała starając się mnie uspokoić
     Gdy Min chciała dokończyć usłyszałyśmy budzik, który dał nam znać, że już czas udać się do łazienki. Farba powinna być już zmyta. Powędrowałyśmy zatem do niej:
- Nie spodziewałam się takiego rezultatu! ♥ - powiedziała podekscytowana Min
- Ślicznie Ci w tej czerwieni!
- Ciebie też miło widzieć w niebieskich kolorach!
- Dziękuję - powiedziałam lekko rumieniąc się
- Przebierzmy się i wracajmy do pokoju - odparła
- Zapomniałam piżamy zaraz wrócę
- Ok tylko się pośpiesz
     Wyszłam z łazienki, powędrowałam do pokoju Min. Przeszukałam całą swoją torbę, z której po chwili wyciągnęłam fioletową piżamę. Gdy miałam już kierować się do drzwi do pokoju wparowała rozzłoszczona Min. Nie wróżyło to nic dobrego.
- Wiesz co! Ci kretyni nigdzie nie wychodzą i mają zamiar siedzieć w domu razem z nami. Jason stwierdził, że nie chce mu się nigdzie iść.
- CO?!
- Myślałam, że wyjdę z siebie jak to usłyszałam!
- Nie da się ich jakoś jeszcze wykurzyć?
- Nie sądzę, wiesz przecież, że jak ON się uprze to jak osioł będzie zapierał się przy swoim.
- Jakbym widziała ciebie! - zaśmiałam się
-Słucham?
- Widać, że jesteście rodzeństwem.
- Nie pleć bzdur. - miała skwaszoną minę
- To co zamierzasz zrobić?
- Hmm... może sprawimy, że ten wieczór będzie ich koszmarem... - gdy to usłyszałam wiedziałam już, że nie wróży to nic dobrego
- Masz jakiś konkretny plan?
- Zróbmy im noc wyrwaną istnie z horroru! - mimika jej twarzy pokazywała, że to nie będzie dla nich zbyt przyjemny wieczór.
- Ehh... nie jestem co do tego pewna
     Min była maniaczką horrorów, ja zarazem ich nienawidziłam. Była to moja pięta Achillesowa. Dlatego nie cieszył mnie zbytnio pomysł Min. Jason podobnie jak ja nie przepadał za nimi. Jego niechęć jednak była spowodowana traumą z czasów dzieciństwa. Dlatego m.in. tak bardzo kochał komedie.

Kilka godzin później...

- Min, jesteś tego pewna?
- Tak, pokażę mu, że się ze mną nie ZADZIERA!

                                          *** narracja trzecioosobowa ***

     W całym mieszkaniu w ciągu jednej sekundy zgasły światła. Za oknem od pewnego czasu padał deszcz, który dodatkowo powodował mroczny klimat. Była słychać kroki wchodzenia po schodach. Każdy krok był poprzedzany oddzielnym skrzypnięciem. Chłopacy siedzieli u siebie i grali w gry na PlayStation, lecz gdy doszło do odcięcia prądu zaniepokoili się. Nagle Jasona złapał napad paniki. V starał się uspokoić go, ale to nie było łatwe. Jego ręce drżały, lecz po chwili jego zęby również zaczęły drgać. Bał się tego co może zaraz się wydarzyć. Miał nadzieję, że nie jest to powtórka z rozrywki.
- V-V, c-co t-ter-raz r-r-rob-b-bim-my? J-ja n-nie c-chcę z-znow-wu t-teg-go. - mówił cały drżąc
- Spokojnie, pewnie to jakaś awaria.
- A-a c-co j-jeś-śli n-nie? P-pam-mięt-tasz j-już ci o t-tym opowiadałem!
- Spokojnie. Poczekaj tu, sprawdzę co u dziewczyn, ok?
     V wstał z łóżka, powoli zaczął zbliżać się do drzwi, gdy do pokoju wparowała biała zjawa. Ubrana była w trupiobiałą suknię. Włosy zasłaniały jej twarz.
- Aaaaaaaa! - krzyknęli we dwójkę.
    Nagle zapaliło się światło, a zjawa odgarnęła włosy na bok i zadowolona z siebie zaczęła się śmiać.

                                          *** narracja pierwszoosobowa***

- Wasze miny są boskie! Szkoda, że się nie mam aparatu!
- Bardzo zabawne Min! Tylko Ty się dobrze przy tym bawiłaś! - wrzasnął Jason
- Nie prawda, a zresztą nawet jeśli to co?!
- Nikomu z naszej trójki nie jest do śmiechu! - po tych słowach dziewczyna spojrzała na mnie
- Och zamknij się! Trzeba było wyjść z domu dobrowolnie!
- Min w tym momencie PRZEGIĘŁAŚ! Nie wybaczę ci TEGO!
     Po tych słowach Min wybiegła z pokoju bez słowa.
- Ppprze-pra-szam - powiedziałam cicho i pobiegłam za nią
    Gdy weszłam do jej pokoju, leżała na łóżku. Było słychać gorzkie jej łkanie.
- Mógł wyjść z kolegami! Musi siedzieć w domu! Jak ja go NIENAWIDZĘ! - mówiła przez łzy
- Spokojnie, będzie dobrze, nie przejmuj się tym teraz. - starałam się podnieść ją na duchu
- Nie sądzę, może tym razem naprawdę przesadziłam.
     Min wstała, poszła do łazienki, przebrała się w wielkie śpiochy. Gdy wróciła jej twarz była cała czerwona. Czerwone włosy jeszcze bardziej podkreślały jej przekrwione oczy od płaczu. Na sam jej widok robiło się człowiekowi smutno.
- Zawołać może Jasona?
- I tak mi nie wybaczy.
- Z takim nastawieniem na pewno. Daj mi spróbować coś z tym zrobić.
- Skoro nalegasz.
- Zostaw resztę mi. - uśmiechnęłam się do niej po czym zostawiłam ją w pokoju
     Udałam się do pokoju Jasona. Chciałam załagodzić sytuację między rodzeństwem, choć wiedziałam, że jest ona napięta. Zapukałam do drzwi pokoju, w którym przebywali chłopacy.
- Wejdź Elika, wiem, że to ty.
    Otworzyłam je i weszłam do środka. Jason leżał na łóżku, zaś V grał na konsoli.
- Już na wstępie mówię NIE! Daj sobie spokój.
- Jason proszę ciebie, porozmawiaj z nią. Wiesz jaka Min już jest.
- Powiedziałem NIE.
- Jesteście rodzeństwem. Macie siebie nawzajem, ja też chciałabym mieć brata bądź siostrę, ale nie jest to możliwe. Nie mam się z kim pośmiać czy pokłócić. Nie wiesz nawet jak jesteście do siebie podobni. Wy możecie się nienawidzić, lecz ja wiem, że tak naprawdę to kochacie i wspieracie się. Możecie zawsze na sobie polegać, nieważne jak ciężka będzie to sytuacja. Proszę, porozmawiajcie ze sobą.
- Jason, Elika ma rację. Jesteś jej starszym bratem, więc nie zachowuj się jak pięciolatek, któremu zabrano zabawkę. Porozmawiaj z nią o tej całej sytuacji.
- Jesteście ..... ehh. No niech wam będzie, ale niczego nie obiecuję. V pilnuj jej, aby nie wtykała nosa w nie swoje sprawy.
- Eee.. ok?
     Jason wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi. Chciał sam na sam porozmawiać z Min. Miałam nadzieję, że się pogodzą i między nimi znowu będzie w porządku.
- Usiądź, proszę - powiedział zakłopotany chłopak
- Dziękuję - uśmiechnęłam się
- Chcesz zagrać ze mną? Ta gra jest dość zabawna i lepiej się w nią gra z kimś.
- Ok - wzięłam od niego pada, po czym zaczęliśmy grać
     Na początku nie rozumiałam zasad, lecz po pewnym czasie wszystko stało się dla mnie oczywiste. V, który na początku dawał mi fory, po chwili ledwo nadążał za mną.
- Jesteś całkiem niezła.
- Hehe dzięki. Szybko orientuję się w tym, co sprawia mi przyjemność. - powiedziałam wesoło
_________________________________________________________________________

Na tym zakończę cz. 1 dziesiątego rozdziału. Część druga będzie dłuższa obiecuję, więc czekajcie z niecierpliwością. A tak dla przypomnienia w komentarzach piszcie wasze przemyślenia i błędy, które wyłapaliście. ^^ Jestem gotowa nawet na ostrą krytykę, ponieważ to wszystko motywuje do pisania kolejnych rozdziałów i samodoskonalenia :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz