środa, 29 kwietnia 2015

Informacja ^3^





     W związku ze zbliżającymi się coraz bardziej maturami, zmuszona jestem, aby zawiesić bloga. Obecnie nie mam głowy do pisania...
     Nie martwcie się, jednak przerwa będzie do 20 maja! Od 21 maja znów wracam z głową pełną pomysłów! Już mam pomysły na kilka nowych historii, ale muszę je spisać i dać im życie. <hehe>
     Więc nie martwcie się i wyczekujcie 20 maja.
Kocham Was! ♥

niedziela, 19 kwietnia 2015

Noc żywych trupów cz. 2

     Po około godzinie do pokoju weszli Jason i Min.
- I jak? - zapytaliśmy razem z V
- OK. - odparła, nieprzekonywującym głosem Min
- Jest Ok, nie pytajcie... - dodał Jason. Zaniepokoiło mnie to, miałam wrażenie, że ich rozmowa nie przebiegła zgodnie z planem.
- Może coś obejrzymy? - zapytał V
- Ale co?
- Na pewno nie HORROR! - uniósł się Jason, po czym wszyscy zaczęli się śmiać
- A może jednak? - zaproponowałam
- Elika, nie zaczynaj, proszę... - powiedziała Min. Była jakaś nieobecna. Stała przy drzwiach. Na sobie miała bluzę Jasona, była trochę za długa, przez co nie widać było jej dłoni. Zmartwiłam się, ponieważ ich rozmowy zawsze kończyły się radośnie. Jason się wygłupiał, a Min na niego wrzeszczała.
- Min, choć zrobimy popcorn, a oni niech wybiorą film. Jason, ogarnijcie tu! My zaraz wrócimy.
- Phy, już się zaczyna rządzić. - powiedział pod nosem
- Co mówiłeś? Chcesz może to powtórzyć mi prosto w oczy?! - odwróciłam się do nich z powagą na twarzy. Przerażeni pokiwali przecząco głową. - Dobrze, więc my będziemy za chwilę. - dodałam z uśmiechem na twarzy
     Zeszłyśmy po schodach do kuchni. Wsadziłam popcorn do mikrofali i usiadłyśmy na blacie czekając na gotowe jedzenie.
- Co się stało? Mów Min...
- Nic jest ok. - powiedziała z pustym wzrokiem
- No właśnie widzę... - odparłam z sarkazmem
- Ehh... Elika nie chcę o tym rozmawiać.
- Proszę cię, nie duś tego w sobie, wiesz dobrze, że mi możesz wszystko powiedzieć.
- Tak, ale... to... on... ja... - zaczęła płakać. Przytuliłam ją i zaczęłam głaskać po głowie
- Spokojnie, Jason nic ci nie zrobił, prawda?
- On? Niee.. To znaczy...
- Co znaczy? - spytałam zmartwiona
- On mnie uratował...znowu. - powiedziała łkając - Gdy poszłaś do nich, ja nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Płakałam, ale przypomniałam sobie, że w szafce mam jeszcze kilka żyletek...
- Nie mów, że znowu zaczęłaś to robić?!
- Wiesz, że to nie moja wina... - powiedziała. Min już kiedyś miała napady utraty świadomości. Jej tłumione emocje powodowały, że robiła sobie krzywdy. Jaz była pod obserwacją psychologa, bo niemal odebrała sobie życie. Była w ciężkim stanie.
- I co się stało dalej..
- Zaczęło robić mi się słabo, zaczęłam tracić siłę, a z ręki ciekły strumienie krwi, wtedy do pokoju wszedł Jason. Gdy mnie zobaczył chciał wezwać pogotowie, ale ja zabroniłam mu. Pobiegł do łazienki i przyniósł bandaż, po czym opatrzył mi rękę. - Min odsłoniła dłoń. Ręka była dokładnie opatrzona. Jason ukończył kurs pierwszej pomocy, gdy Min zaczęła mieć napady.
- Ale pogodziliście się?
- Takk... Ale Jason znów myśli o wydarzeniach z przeszłości, znowu zaczyna się obwiniać...
- Nie martw się przejdzie mu.
- Właśnie obawiam się, że nie, a pamiętasz co się wydarzyło po moim pierwszym napadzie.
- Tak. Nie była to zbyt przyjemna sytuacja... - po chwili usłyszałyśmy dźwięk mikrofali.
     Wyjęłyśmy popcorn i wróciłyśmy do chłopaków. Naszą rozmowę musiałyśmy odłożyć na później.
- To co oglądamy?
- Oczywiście, że komedię!
- Hahaha... Jason jaki ty jesteś przewidywalny - odparłam
     Usiedliśmy wszyscy na łóżku Jasona. Min przytuliła się do swojego braciszka, po czym zaraz usnęła. Nie dziwiłam się, po dzisiejszych wydarzeniach sama byłam znużona. Siedziałam między chłopakami. Po chwili oparłam głowę na ramieniu Taehyunga. Poczułam jak chłopaka przeszły lekkie drgawki. Oczy zaczęły m się zamykać, po chwili odpłynęłam do krainy Morfeusza.

- Gdzie ja jestem? Co ja tu robię? - usłyszałam echo
     Rozejrzałam się wokoło. Byłam w pokoju Min. Na łóżku leżała ona, wyglądała jakby spała. Podeszłam do niej, lecz kiedy zaczęłam zbliżać się do niej, pomieszczenie zaczęło wypełniać się czerwoną cieczą. Po upływie kilku minut pomieszczenie było wypełnione krwią. Moim celem stały się drzwi prowadzące do korytarza. Kiedy chwyciłam za klamkę, zamek popuścił, a pokój znów wyglądał jak przedtem. Rozejrzałam się po pokoju, lecz Min już nie było, widać było jedynie smugi krwi na łóżku i na dywanie. Czując lekką niepewność, powędrowałam do pokoju chłopaków. Idąc korytarzem, który ciągnął się monotonnie, zastanawiałam się, gdzie dziewczyna zniknęła. Zbliżając się do celu miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. Po chwili światło na korytarzu zgasło, a gdy ponownie się zapaliło na ścianach widniały wyrazy napisane świeżą krwią. Spływała ona po nich, bałam się coraz bardziej, chciałam już dotrzeć do Jasona i V. Podeszłam do drzwi, złapałam za klamkę, lecz gdy weszłam do środka nikogo nie było w środku. Na łóżkach były tylko plamy krwi. Serce coraz bardziej zaczynało walić. Moje myśli zapełniały się pytaniami: "Gdzie oni są?", "Mam nadzieję, że są cali?". Miałam do sprawdzenia dwa pomieszczenia, były nimi łazienka na piętrze i kuchnia. Stwierdziłam, że lepiej sprawdzić łazienkę nim udam się do kuchni. Zamknęłam drzwi za sobą i powędrowałam korytarzem krwi do łazienki. Weszłam do niej, była czysta. Pachniało w niej kwiatami. Po chwili za oknem strzelił piorun, który spowodował zwarcie i prąd został odcięty. Gdy wszystko wróciło do normy, łazienka nie była w takim samym stanie. Wanna była wypełniona po brzegi krwią, a na lustrze znajdował się napis: "Widzimy cię!". Była przerażona. Poczułam chłód. Odwróciłam się, a za mną stała Min cała zakrwawiona. Jej czerwone włosy współgrały z kolorytem krwi na jej śnieżnobiałej sukience. Wyraz jej twarzy nie wskazywał na jakiekolwiek emocje. Zaczęła zbliżać się do mnie, wyciągnęła dłonie na wysokości mojej szyi. Cofałam się, lecz zatrzymała mnie wanna. Min chwyciła moją szyję, wpadłam do krwi. Jej dłonie, odbierały mi dopływ powietrza, zaczęłam się dusić, do ust wpadała mi czerwona ciecz. Zadławiłam się krwią. Przestałam oddychać. Moje ciało unosiło się w wannie.

     Energicznie podniosłam się z łóżka, łapiąc się za szyję. Rozejrzałam się wokoło, na monitorze widniały napisy końcowe, a na łóżku spali Min z Jasonem.
- Co się stało Elika? - zapytał V
- Miałam koszmar...znowu.
- Nie martw się, może chodźmy napić się gorącej czekolady, to na pewno poprawi ci humor. - powiedział z uśmiechem na twarzy
- Zgoda.
     Powędrowaliśmy do kuchni. Szłam trzymając się jego ramienia, ponieważ nadal miałam dziwne wrażenia, że coś się zaraz wydarzy. Usiadłam na krześle w jadalni, gdzie V zaraz do mnie dołączył niosąc dwa kubki gorącej czekolady.
- Widzę, że dobrze sobie radzisz w kuchni.
- Można tak powiedzieć... - odparł drapiąc się w tył głowy
     Zrobiłam łyk czekolady, po czym miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. Rozejrzałam się wokół siebie, lecz nic nie mogłam dojrzeć.
- Coś się stało? - zapytał widocznie zmartwiony
- Nieee.. mam tylko jakieś dziwne wrażenie, że ktoś tu jeszcze jest.
- Niby kto?
- Tego jeszcze nie wiem...
- Może wracajmy do rodzeństwa?
- Zgoda.
     Wróciliśmy do pokoju Jasona. V wyłączył telewizor i położył się do swojego łóżka. Stwierdziłam, że nie chcę wracać sama do pokoju Min, bałam się po sennym koszmarze.
- Taehyung, znajdzie się tam miejsce dla mnie? - zapytałam z proszącą miną
- Co chcesz przez to powiedzieć? - spytał zszokowany i jednocześnie zawstydzony
- Boję się spać sama w pokoju Min, a Jasona na łóżku się nie zmieszczę. Mogę położyć się koło ciebie?
- Eeee... Na pewno? Ja się wiercę w nocy. - powiedział zawstydzony
- Nie martw się dam sobie radę.
- Skoro tak mówisz to zgoda.
- Naprawdę! Super. - powiedziałam przytulając się przyjacielsko do Taehyunga.
     Zrobił miejsce dla mnie na łóżku. Okrył mnie kocem i zgasił światło.
- Dobranoc Elika.
- Dobranoc Taehyung.
___________________________________________________________________
Część druga dziesiątego rozdziału zakończona!!!
Co o niej myślicie? :D Mam nadzieję, że Wam się spodoba. :3
Jak zwykle przypominam, że w komentarzach możecie pisać co wam się spodobało, a co powinnam jeszcze dopracować. Dziękuję za tak dużo wyświetleń.
Ps. W maju zaczynają się matury, więc rozdziały mogą być wrzucane trochę chaotycznie, lecz później wszystko wróci do normy. Po maturach również chciałabym rozpocząć kilka nowych opowiadań. Co myślicie o tym? :D

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Noc żywych trupów cz. 1

- Lubię go może nawet trochę bardziej niż lubię... ale ja go nawet nie znam - zaczęłam płakać
- No dobrze już dobrze, trzeba coś na to poradzić... - powiedziała starając się mnie uspokoić
     Gdy Min chciała dokończyć usłyszałyśmy budzik, który dał nam znać, że już czas udać się do łazienki. Farba powinna być już zmyta. Powędrowałyśmy zatem do niej:
- Nie spodziewałam się takiego rezultatu! ♥ - powiedziała podekscytowana Min
- Ślicznie Ci w tej czerwieni!
- Ciebie też miło widzieć w niebieskich kolorach!
- Dziękuję - powiedziałam lekko rumieniąc się
- Przebierzmy się i wracajmy do pokoju - odparła
- Zapomniałam piżamy zaraz wrócę
- Ok tylko się pośpiesz
     Wyszłam z łazienki, powędrowałam do pokoju Min. Przeszukałam całą swoją torbę, z której po chwili wyciągnęłam fioletową piżamę. Gdy miałam już kierować się do drzwi do pokoju wparowała rozzłoszczona Min. Nie wróżyło to nic dobrego.
- Wiesz co! Ci kretyni nigdzie nie wychodzą i mają zamiar siedzieć w domu razem z nami. Jason stwierdził, że nie chce mu się nigdzie iść.
- CO?!
- Myślałam, że wyjdę z siebie jak to usłyszałam!
- Nie da się ich jakoś jeszcze wykurzyć?
- Nie sądzę, wiesz przecież, że jak ON się uprze to jak osioł będzie zapierał się przy swoim.
- Jakbym widziała ciebie! - zaśmiałam się
-Słucham?
- Widać, że jesteście rodzeństwem.
- Nie pleć bzdur. - miała skwaszoną minę
- To co zamierzasz zrobić?
- Hmm... może sprawimy, że ten wieczór będzie ich koszmarem... - gdy to usłyszałam wiedziałam już, że nie wróży to nic dobrego
- Masz jakiś konkretny plan?
- Zróbmy im noc wyrwaną istnie z horroru! - mimika jej twarzy pokazywała, że to nie będzie dla nich zbyt przyjemny wieczór.
- Ehh... nie jestem co do tego pewna
     Min była maniaczką horrorów, ja zarazem ich nienawidziłam. Była to moja pięta Achillesowa. Dlatego nie cieszył mnie zbytnio pomysł Min. Jason podobnie jak ja nie przepadał za nimi. Jego niechęć jednak była spowodowana traumą z czasów dzieciństwa. Dlatego m.in. tak bardzo kochał komedie.

Kilka godzin później...

- Min, jesteś tego pewna?
- Tak, pokażę mu, że się ze mną nie ZADZIERA!

                                          *** narracja trzecioosobowa ***

     W całym mieszkaniu w ciągu jednej sekundy zgasły światła. Za oknem od pewnego czasu padał deszcz, który dodatkowo powodował mroczny klimat. Była słychać kroki wchodzenia po schodach. Każdy krok był poprzedzany oddzielnym skrzypnięciem. Chłopacy siedzieli u siebie i grali w gry na PlayStation, lecz gdy doszło do odcięcia prądu zaniepokoili się. Nagle Jasona złapał napad paniki. V starał się uspokoić go, ale to nie było łatwe. Jego ręce drżały, lecz po chwili jego zęby również zaczęły drgać. Bał się tego co może zaraz się wydarzyć. Miał nadzieję, że nie jest to powtórka z rozrywki.
- V-V, c-co t-ter-raz r-r-rob-b-bim-my? J-ja n-nie c-chcę z-znow-wu t-teg-go. - mówił cały drżąc
- Spokojnie, pewnie to jakaś awaria.
- A-a c-co j-jeś-śli n-nie? P-pam-mięt-tasz j-już ci o t-tym opowiadałem!
- Spokojnie. Poczekaj tu, sprawdzę co u dziewczyn, ok?
     V wstał z łóżka, powoli zaczął zbliżać się do drzwi, gdy do pokoju wparowała biała zjawa. Ubrana była w trupiobiałą suknię. Włosy zasłaniały jej twarz.
- Aaaaaaaa! - krzyknęli we dwójkę.
    Nagle zapaliło się światło, a zjawa odgarnęła włosy na bok i zadowolona z siebie zaczęła się śmiać.

                                          *** narracja pierwszoosobowa***

- Wasze miny są boskie! Szkoda, że się nie mam aparatu!
- Bardzo zabawne Min! Tylko Ty się dobrze przy tym bawiłaś! - wrzasnął Jason
- Nie prawda, a zresztą nawet jeśli to co?!
- Nikomu z naszej trójki nie jest do śmiechu! - po tych słowach dziewczyna spojrzała na mnie
- Och zamknij się! Trzeba było wyjść z domu dobrowolnie!
- Min w tym momencie PRZEGIĘŁAŚ! Nie wybaczę ci TEGO!
     Po tych słowach Min wybiegła z pokoju bez słowa.
- Ppprze-pra-szam - powiedziałam cicho i pobiegłam za nią
    Gdy weszłam do jej pokoju, leżała na łóżku. Było słychać gorzkie jej łkanie.
- Mógł wyjść z kolegami! Musi siedzieć w domu! Jak ja go NIENAWIDZĘ! - mówiła przez łzy
- Spokojnie, będzie dobrze, nie przejmuj się tym teraz. - starałam się podnieść ją na duchu
- Nie sądzę, może tym razem naprawdę przesadziłam.
     Min wstała, poszła do łazienki, przebrała się w wielkie śpiochy. Gdy wróciła jej twarz była cała czerwona. Czerwone włosy jeszcze bardziej podkreślały jej przekrwione oczy od płaczu. Na sam jej widok robiło się człowiekowi smutno.
- Zawołać może Jasona?
- I tak mi nie wybaczy.
- Z takim nastawieniem na pewno. Daj mi spróbować coś z tym zrobić.
- Skoro nalegasz.
- Zostaw resztę mi. - uśmiechnęłam się do niej po czym zostawiłam ją w pokoju
     Udałam się do pokoju Jasona. Chciałam załagodzić sytuację między rodzeństwem, choć wiedziałam, że jest ona napięta. Zapukałam do drzwi pokoju, w którym przebywali chłopacy.
- Wejdź Elika, wiem, że to ty.
    Otworzyłam je i weszłam do środka. Jason leżał na łóżku, zaś V grał na konsoli.
- Już na wstępie mówię NIE! Daj sobie spokój.
- Jason proszę ciebie, porozmawiaj z nią. Wiesz jaka Min już jest.
- Powiedziałem NIE.
- Jesteście rodzeństwem. Macie siebie nawzajem, ja też chciałabym mieć brata bądź siostrę, ale nie jest to możliwe. Nie mam się z kim pośmiać czy pokłócić. Nie wiesz nawet jak jesteście do siebie podobni. Wy możecie się nienawidzić, lecz ja wiem, że tak naprawdę to kochacie i wspieracie się. Możecie zawsze na sobie polegać, nieważne jak ciężka będzie to sytuacja. Proszę, porozmawiajcie ze sobą.
- Jason, Elika ma rację. Jesteś jej starszym bratem, więc nie zachowuj się jak pięciolatek, któremu zabrano zabawkę. Porozmawiaj z nią o tej całej sytuacji.
- Jesteście ..... ehh. No niech wam będzie, ale niczego nie obiecuję. V pilnuj jej, aby nie wtykała nosa w nie swoje sprawy.
- Eee.. ok?
     Jason wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi. Chciał sam na sam porozmawiać z Min. Miałam nadzieję, że się pogodzą i między nimi znowu będzie w porządku.
- Usiądź, proszę - powiedział zakłopotany chłopak
- Dziękuję - uśmiechnęłam się
- Chcesz zagrać ze mną? Ta gra jest dość zabawna i lepiej się w nią gra z kimś.
- Ok - wzięłam od niego pada, po czym zaczęliśmy grać
     Na początku nie rozumiałam zasad, lecz po pewnym czasie wszystko stało się dla mnie oczywiste. V, który na początku dawał mi fory, po chwili ledwo nadążał za mną.
- Jesteś całkiem niezła.
- Hehe dzięki. Szybko orientuję się w tym, co sprawia mi przyjemność. - powiedziałam wesoło
_________________________________________________________________________

Na tym zakończę cz. 1 dziesiątego rozdziału. Część druga będzie dłuższa obiecuję, więc czekajcie z niecierpliwością. A tak dla przypomnienia w komentarzach piszcie wasze przemyślenia i błędy, które wyłapaliście. ^^ Jestem gotowa nawet na ostrą krytykę, ponieważ to wszystko motywuje do pisania kolejnych rozdziałów i samodoskonalenia :D

niedziela, 5 kwietnia 2015

Czas na zmiany!

     Wstałam półprzytomna. Mój budzik jak zwykle płatał figle i nie zbudził mnie o czasie. Mimo, że dzisiaj była sobota i czekała mnie noc u Min to nie tryskałam energią. Byłam przemęczona, ponieważ ostatnie sytuacje spowodowały u mnie wiele zmartwień i nieprzespanych nocy. Mój J.M? Mój anioł stróż, który był moim wybawicielem w wielu nieprzyjemnych sytuacjach okazał się upadłym aniołem. Jak mogłam do tego doprowadzić? Podeszłam do biurka i wyciągnęłam z szuflady "jego" chusteczkę. Wróciłam z powrotem na łóżko. Po policzkach spływały mi gorzkie łzy. Nie potrafiłam powstrzymać emocji. Wszystkie uczucia, które tłumiłam w sobie w jednej chwili uleciały i zawładnęły całą moją osobą. Gorzkie łkanie zostało, jednak przerwane w momencie, gdy usłyszałam odgłos pukania. Nikt nie stał za drzwiami pokoju. Zastanawiałam się skąd dobiegał ten dźwięk. Podeszłam do okna, które po chwili otworzyłam.
Na zewnętrznym parapecie leżała koperta z napisem "Sorry" i czerwoną różą. Położyłam kwiat na biurku, po czym wróciłam ponownie na łóżko. Otworzyłam kopertę i wyjęłam jej zawartość. Była to kartka z pismem, które już było mi dobrze znane. Lecz to co na niej się znajdowało zaskoczyło mnie:

" Moja najdroższa Eliko. Nie smuć się już. Przepraszam Cię za to wszystko. Wiem, że te wszystkie wylane łzy są przeze mnie i moje nieuprzejme zachowanie. Chcę Ci tylko powiedzieć, że Kocham Cię i nie potrafię bez Ciebie żyć. Cieszę się Twoim szczęściem. Twoje piękne lazurowe oczy podkreślone czarnym cieniem błyszczą jak gwiazdy na nocnym niebie. Gdy będziesz przy mnie i zaufasz mi bezgranicznie, ja zawsze Cię uratuję. Nawet, kiedy sytuacja będzie niemożliwą do rozwiązania. Twoja osoba jest celem mojego życia. Nie potrafię bez Ciebie normalnie funkcjonować. Wiem, że to brzmi przerażająco, ale nie masz się czego obawiać przy mnie. Wiedz, że nigdy Cię nie zdradzę i jestem ZAWSZE krok przed Tobą!                                                                                                 Twój na zawsze, J.M"

     To wszystko przerastało mnie. Czułam się jak ptaszek w klatce. (https://www.youtube.com/watch?v=IsXB5eRMRno) Wszystkie moje ruchy były już przewidziane i przeanalizowane przez niego. Jak ja mogłam się czuć bezpiecznie w swoim własnym pokoju, jeśli on cały czas mnie obserwuje. Dawniej podobałoby mi się to, że mam kogoś bliskiego, na kim mogę polegać, lecz słowa Hoseoka zmieniły moje dotychczasowe spoglądanie na zaistniałe sytuacje. Moje przemyślenia przerwał nagle telefon:
- Czekam na ciebie. O szesnastej masz u mnie być.
- Min?
- Nie mów mi, że dopiero co wstałaś! - Gdy usłyszałam od niej te słowa, bez namysłu spojrzałam na zegarek, który wskazywał kilka minut po piętnastej.
- Nie?
- Co ma znaczyć "Nie?". W tej chwili się zbieraj i przyjeżdżaj, nie chcę stracić ani jednej minuty nieobecności moich rodziców i Jasona!
- Dobrze, już wstaję, zbieram się i jadę do ciebie.
- Ok. Jak wysiądziesz z autobusu to napisz do mnie.
- Ok, to narazie.
- Nie spóźnij się, bo pożałujesz!
- Ok. Pa.
    Rozłączyłam się. Wstałam gwałtownie z łóżka, spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i zeszłam na dół. Miałam dziesięć minut do przyjazdu autobusu. Zrobiłam w biegu kanapkę, umyłam zęby, ubrałam buty i wybiegłam z domu. Kochałam Min, ale czasem mnie przerażała. Zawsze zastanawiało mnie to skąd ona ma tyle siły, że zdobyła miano mistrzyni Korei w walkach kontaktowych. Jej drobne ciało i dziecinna twarz idealnie współgrają i tworzą uroczą aurę. Kiedy Min się czymś bardzo ekscytuje jest niemal nie do poznania. Jej rządza osiągnięcia zamierzonego celu, powoduje u niej dziewczęcy urok. Uśmiechnięta twarz dodaje jej kobiecości. Jason jest kompletnym przeciwieństwem. Od zawsze był uśmiechnięty. Jeszcze nigdy nie widziałam go smutnego. Między nimi jest dwa lata różnicy, ale nie zmienia to faktu, że starszy nie oznacza wcale dojrzalszego. Pomimo dorosłego wyglądu i wysokiego wzrostu Jason zawsze uśmiecha się i stroi żarty Min. Ona zawsze trzeźwo spogląda po świecie i nie widzi żadnych pozytywów.
     Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Wysiadłam z autobusu i spojrzałam na wyświetlacz telefonu, który pokazywał za piętnaście czwartą. Miałam jeszcze czas, więc jeszcze trochę pożyję. Od przystanku do domu państwa Nam było dziesięć minut spacerkiem. Nam, ponieważ pełne imię i nazwisko Min to: Min Yoon Nam.
    Po przejściu kilku przecznic znalazłam się przy jej domku. Był to piętrowy budynek w klasycznej zabudowie. Z zewnątrz ściany były koloru mlecznego, lecz posiadały dodatkowe drewniane elementy. Dziewczynę widziałam już wyglądającą przez okno. Gdy przeszłam przez bramę i miałam zamiar zapukać do drzwi, Min otworzyła je:
- Co tak długo?
- Jak długo? Jestem przed czasem!
- Min daj spokój Eli!
- Hej Jason, ciebie też miło widzieć. - Gdy go zobaczyłam zorientowałam się, że to on był wtedy na dworcu. I właśnie z nim się zderzyłam.
- Jason mamy chyba coś do przedyskutowania! - powiedziałam z powagą na twarzy
- Elika? O czym ty do mnie mówisz? - spytał zaskoczony
- Jak możesz wpadać na znajomych!
- Słucham?
- Na dworcu!
- Hmm... - zamyślił się - TO BYŁAŚ TY! - powiedział wytrzeszczając na mnie oczy
- Dzięki
- Znaczy się, przepraszam Cię, nie chciałem na ciebie wpaść. Byłem spóźniony, ponieważ Taehyung czekał na mnie od półtorej godziny.
- Taehyung?
- Opowiadałam ci, że do mojego kochanego braciszka przyjechał uczeń z wymiany. A on jest tak roztargniony, że biedak czekał ponad godzinę na dworcu bojąc się, że wysiadł na złym przystanku...
- Przecież przeprosiłem go.
- Taaa.... można tak to ująć.
- Pamiętam, pamiętam. A tak w ogóle to gdzie on teraz jest? - zapytałam się Min i Jasona rozglądając się wokoło.
- Jest u mnie w pokoju. V! Choć na chwilę! - wydarł się
- Już idę! - słychać było odgłosy z góry.
     Po chwili usłyszałam kroki dochodzące z piętra. Z szedł po schodach chłopak o rudych włosach. Z twarzy przypominał mi uroczą małpkę, która dostała gigantycznego banana.
- Co chciałeś Jason? - zapatrzony w ziemię chłopak skierował wzrok na Jasona a po chwili na mnie. Jego wzrok zawiesił się na mnie, przez co czułam się nieswojo. Po chwili brak Min puknął go w plecy jednocześnie mówiąc:
- V to jest przyjaciółka mojej siostry, Elika.
- Cześć, jestem Elkia, a ty to Taehyung, tak?
- Tttt-tak, ale wszyscy znajomi mówią mi V. - powiedział próbując zachować choć trochę pewności siebie.
- Co ci chłopie?
- Nic tylko.... a zresztą nieważne. - odwrócił się i poszedł z powrotem na górę.
- To na razie. Idę z nim pogadać.
- Co im się stało? - zapytałam
- Mnie się pytasz? Wiesz o tym, że nie dogaduję się z bratem.
- To czemu kazałaś mi być tak wcześnie?
- Bo mam niespodziankę! Zobacz co zdobyłam w drogerii na wyprzedaży!
- Co tam masz? - otworzyłam torebkę po czym ujrzałam w środku farby i tonery do włosów. - Nie wierzę! Gdzieś ty to zdobyła?!
- Byłam z mamą na zakupach i stwierdziłam, że czas najwyższy zmienić co nieco.
- Cudownie! ♥

    Po godzinnym czytaniu instrukcji zabrałyśmy się do roboty.
- To co jaki chcesz Min?
- Zastanawiałam się nad rudym, ale już nie wiem sama. Jason będzie potem gadał, że upodabniam się do V.
- Upodabniasz?
- Jason stwierdził, że mam podobny charakter do niego. Tylko nie wiem, z której strony.
- Przecież wy się kompletnie różnicie. Choć nie wiem jaki on jest tak naprawdę, ale wydaje mi się, że jest osobą nieśmiałą. A ty nie masz w sobie za grosz nieśmiałości!
- No właśnie!
- Mam pomysł, co ty na to, że zrobimy cię na ognisty czerwień?
- Idealnie. Wiedziałam, że mogę na tobie zawsze polegać. A ty? Wracamy do błękitu?
- No nie wiem. Mój mysiowaty blond...
- No właśnie MYSIOWATY! - zaśmiała się
- A może granat tym razem?
- Wolę cię w jaśniejszych odsłonach, ale mam pomysł może zmieszamy granat z błękitem? Zobaczymy co nam wyjdzie.
- No zgoda, jak coś to zafundujesz mi jeszcze perukę.
- Zgoda! - zaśmiała się
- A tak w ogóle zastanawiałam się skąd masz ten wisiorek. Nie słyszałam jeszcze jego historii od ciebie.
- Opowiem ci ją później.
- To zabieramy się do roboty.

     Po półtorej godzinie nakładania farby powędrowałyśmy do pokoju.
- Więc teraz musimy czekać czterdzieści pięć minut, aż będzie można zmyć "to" z głowy. Zatem zamieniam się w słuch.
- No dobra, więc wszystko zaczęło się... - opowiedziałam jej całą historię począwszy od chusteczki kończąc na dniu dzisiejszym.
- CO! Jak ty mi mogłaś o tym nic nie powiedzieć! Boże to jest przerażające, ale z drugiej strony ten J.M musi naprawdę cię kochać.
- Ja, nie wiem co teraz mam o tym wszystkim myśleć. Przeraża mnie to, ale z drugiej strony, nie wyobrażam sobie dotychczasowego życia bez niego. Brakowałoby mi jego obecności.
- Elika czy ty się w nim czasem nie zakochałaś?!
- Cicho sieć Min!
- Elizabet powiedz mi zaraz prawdę! - poczerwieniałam i uciekłam od niej wzrokiem - Eli? Elika mów mi zaraz prawdę!
- Ja..
_______________________________________________________________________________
I tu koniec dziewiątego rozdziału. Hmmm ciekawe co wyzna Elika swojej kochanej Min. No dowiemy się niebawem ^^
Pamiętajcie, aby wszystkie wasz odczucia pisać w komentarzach. To co wam się podobało, ale i wszystko co muszę poprawić.