Dobra kończę i zapraszam do czytania ~ ♥
Uwaga! Muzyka w tle odgrywa tu ważną rolę, więc proszę
nie zapominaj o niej ~ ♥
Przebudziłaś się w środku nocy. Zgarnęłaś telefon leżący na
szafce nocnej. Zerknęłaś na godzinę. Druga trzydzieści. Zastanawiałaś się co to
był za dźwięk, który cię zbudził. Odkryłaś nogi i zsunęłaś je z łóżka.
Podniosłaś się i skierowałaś do drzwi balkonowych. Za oknem widniał księżyc.
Cały mienił się w złocie. Z góry i dołu okalały go lekko chmury. Był to
niesamowity widok, zważając na fakt, że dzisiaj było Halloween i wszystko
pobudzało twoją wyobraźnię. Znowu te kroki. Dochodziły one ze strychu.
Zastanawiało cię, co to? Kot? A może coś innego?
Odwróciłaś
się i skierowałaś w stronę drzwi. Kierowałaś dłoń w stronę klamki, a ona sama
opadła delikatnie w dół. Drzwi odsunęły się. Twoim oczom ukazał się długi
korytarz. Cały w mroku. Zrobiłaś kilka kroków do przodu, łapiąc się delikatnie
ściany. Po omacku znalazłaś włącznik światła. Kliknęłaś go. Światło rozbłysło
pokazując ci całe piętro w kolorowych barwach. Jednak coś cię niepokoiło.
Odgłosy z góry nie ucichły. Wręcz przeciwnie były donośniejsze.
*tup*
*tup*
*tup*
Było słuchać
wyraźne stąpanie bosymi stopami po drewnianej posadce.
‘Kto tam jest i jak się tam znalazł?’
To już nie
mógł być kot jak z początku przeczuwałaś. To było dużo cięższego, niż
jakiekolwiek zwierzę.
Minęłaś
schody prowadzące na parter. Łazienkę. Zaraz chwila. Odwróciłaś się i udałaś do
niej. Zapalając uprzednio światło. Skorzystałaś z toalety. Następnie podeszłaś
do umywalki. Myjąc ręce spojrzałaś na lustro. Pusto. Opłukałaś je dokładnie i odchodząc ponownie zerknęłaś w nie,
jednak w tym momencie coś w nim mignęło. Przestraszyłaś się. Odeszłaś od lustra
i w tejże chwili… *pstryk*
…światło w łazience zgasło. Wybiegłaś szybko z
niej. Gdy odwróciłaś się, światło w toalecie ponownie rozbłysło. Pominęłaś ten
fakt. Udałaś, że to nic nieznaczące zwarcie.
*trzask*
Usłyszałaś z
góry. Coś spadło. Zrobiłaś krok. Jeden. Drugi. Kierowałaś się w stronę schodów
na strych. Jednak, gdy chwyciłaś ich światło na piętrze mignęło. Postawiłaś
stopę na stopniu. Po chwili kolejny. Im bardziej pięłaś się w górę, tym bardziej
światło gasło.
*szszsz*
Usłyszałaś głośny podmuch wiatru dobiegający
z zewnątrz.
Po
dosłownie kilku sekundach dotarłam na szczyt drabinki. Chwyciłaś ręką małych
drzwiczek i w tym momencie mrok. Światło zgasło. Zarówno te na korytarzu jak i
to w łazience. Niczym się nie przejmując weszłaś na strych.
Rozejrzałaś
się wokół siebie, lecz nic się w nim nie zmieniło. Strych. Raczej różnił się od
typowych. Przypominał on raczej duży pokój. Stało tam stare łóżko. Twoi rodzice
mieli sentyment do niego, dlatego wynieśli je tutaj. Znajdowały się tam również
komody, półki, bibeloty i szafa. Zawsze cię przerażała. Stara, spróchniała. W
jej wnętrzu znajdowały się stare kożuchy. Zrobiłaś krok w jej stronę, gdy
usłyszałaś odgłos za sobą. Odwróciłaś się. Pusto. Sapanie. Czułaś czyjś wzrok na sobie. Spojrzałaś z powrotem w
stronę szafy. Jej drzwiczki były uchylone. Zrobiłaś krok do przodu i znowu to
sapanie. Przetarłaś delikatnie oczy i w tym momencie poczułaś przeszywający cię
chłód. Odwróciłaś się i coś przed tobą mignęło. Czarna postać. Ale jak on się
tu znalazł? I kto to był?
Pokierowałaś
wzrok za nim. Zniknął za szafą. Zbliżyłaś się do niej szybciej. Już chciałaś za
nią zajrzeć, gdy poczułaś czyjś oddech na swoim karku. Znieruchomiałaś. Był to
chłód. Już chciałaś krzyknąć z przerażenia, gdy nagle poczułaś dłoń na swych
ustach. Przeraziłaś się, odruchowo chwyciłaś jego rękę próbując się uwolnić, jednak
nie zdało się to na zbyt wiele.
Nagle poczułaś
usta. Zimne wargi, przejeżdżały po twym karku, składając delikatne pocałunki. Z
jednej stronie bałaś się, lecz z drugiej było to przyjemne. Usta sunęły w górę
i dół, zostawiając mokre ślady. Dłoń zasłaniająca twoje usta poruszyła się i
delikatnie przejechała po twych wargach. Druga ręka nagle znalazła się na twym
brzuchu delikatnie podwijając górę twej piżamy. Zimne koniuszki palców
powodowały, że wzdrygnęłaś się lekko rozchylając wargi. Wtedy poczułaś jego
palce. Przejechał nimi po koronie zębów. Na brzuchu poczułaś przyjemne
zataczane kółeczka. Ten chłód robił się przyjemny. Nie przeszkadzał ci ten
mrok, czułaś przyjemne uczucie. Nagle usta zatrzymały się przy twoim uchu,
delikatnie przygryzając jego małżowinę. Wydałaś wtedy cichy pomruk. Jego palce
przejechały po twoim języku, który po chwili zwinnie je oplatał. Jego ręka
posunęła się wyżej, pięła się zwinnie w górę rysując ósemki na swojej drodze.
Wtedy poczułaś jak twa szyja robi się mokra. Jego język zjechał po jej prawej
stronie i ucałował w połowie. Po chwili dłoń zaczęła zataczać kółeczka wokół
sutka, a on wypowiedział krótko:
- Jestem Kim
Taehyung, zapamiętaj to. Sprawię, że to będą dla ciebie najprzyjemniejsze
doznania jakie kiedykolwiek przeżyłaś. – po wypowiedzeniu tego wgryzł się w twą
szyję, a ty wygięłaś się w tył z napływu uczuć, zamykając delikatnie oczy…
…Po otworzeniu
ich dostrzegłaś, że leżysz na łóżku, a twe ręce są uniesione do góry.
Poruszyłaś nimi, lecz nie mogłaś zbytnio zmienić ich położenia. Dostrzegłaś
wtedy, że zostały one związane czarną tasiemką. Kawałek materiału był zwinnie
opleciony wokół obu nadgarstków. Rozejrzałaś się wokół. Widziałaś go. Ten „Kim Taehyung”.
Stał przy komodzie i szperał w jednej z jej szuflad. Już chciałaś coś
powiedzieć, lecz on w sekundzie zjawił się przy tobie, zakrywając ci usta
dłonią. W tym samym momencie wskazujący palec spoczął na jego ustach pokazując,
żebyś nie wypowiadała żadnych słów. Przełknęłaś ślinę, na co on się lekko
uśmiechnął, pokazując górny rząd zębów. I wtedy je dostrzegłaś. Kły. To był wampir!
Przypomniałaś sobie, do czego doszło przed chwilą. Na twarzy wyskoczyły ci
obfite rumieńce, na co usłyszałaś delikatny chichot z jego stronu. Zbliżył
twarz do twej i delikatnie językiem przejechał po różowych policzkach.
Pisnęłaś.
- Nie ładnie. Prosiłem, abyś była cicho. Chyba muszę zadziałać w
inny sposób. – uśmiechnął się lekko, wyciągając z tylnej kieszeni spodni
kawałek materiału. Przepasał wokół twojej głowy. Brzmi normalnie, jednak
zapomniałam o jednym fakcie, że materiał obwiązany był na poziomie twych ust.
Przez co miałaś go między zębami i lekko przygryzałaś. Twoja twarz z sekundy na
sekundę oblewała się coraz to większym rumieńcem. Na ten widok chłopak zbliżył
usta do twego ucha cicho szepcząc:
- Słodko wyglądasz, gdy się rumienisz. – po tych słowach lekko
zachłysnęłaś się przez, co językiem oplotłaś materiał.
Przejechał palcem po twej dolnej
wardze, po chwili lekko ją całując. Sekundę później nadgryzł ją, a po wardze
spłynęła stróżka krwi. W twych oczach widniało przerażenie, które po chwili
przemieniło się w dwie słone krople łez.
- Spokojnie, nie płacz już się tobą
zajmuję. Ale najpierw… - nagle przerwał jednocześnie zakrywając twe oczy czymś.
Nie dość, że miałaś już wtedy utrudniony widok to teraz już nic nie byłaś w
stanie zobaczyć.
Odruchowo zamknęłaś oczy. Słyszałaś
lekkie szmery. Twój słuch wyczulił się jak nigdy. Nagle poczułaś jak powoli
guziki na twej koszuli były rozpinane.
Pierwszy.
Drugi.
Trzeci.
Czułaś chłód,
bijący z otoczenia.
Czwarty.
Piąty.
I wtedy
delikatne wargi. Poczułaś je na swoim ciele. Wydałaś cichy pomruk i czułaś jak
kropla potu spływa delikatnie po twoim czole. Usta sunęły zwinnie w dół.
Zatoczyły kółko wokół pępka i zniknęły. Czekałaś na to, co cię za chwilę spotka
i nagle wilgoć. Jego język wszedł do akcji, robiąc mokre smugi. Czułaś go na
sobie. Lekko zaczęłaś się kręcić. Chłopak skierował się na jedną z piersi.
Delikatnie ją zwilżył, po chwili delikatnie przygryzł. Było to bolesne, ale i
podniecające. I wtedy poczułaś ugryzienie. Wbił swoje dwa śnieżnobiałe kły w twą
pierś. Czułaś ciepło i uciekającą esencję. Z transu wyrwała cię jego dłoń,
która niespodziewanie zalazła się na biodrze. Jej chłód przyprawił cię o gęsią
skórkę. Delikatnie sunął palcami w górę w stronę pach, lecz gdy do nich dotarł zjechał
ponownie w dół. To było dla ciebie za dużo wrażeń jak na jeden raz. Po chwili
oderwał się i delikatnie oblizał twą pierś, a dokładniej przejechał językiem po
stróżce krwi, która się na niej znalazła. Skierował się do góry i delikatnie
dotknął ust. Jedyne co poczułaś to metaliczny posmak krwi. Nie było to jednak
jedną z przyjemniejszych rzeczy. Jego dłonie delikatnie zsuwały dół piżamy, w
czasie gdy jego język zaczął dogłębnie penetrować twoje usta. Wasze języki
oplotły się i wykonywały uwodzicielski taniec. Ruch, jednak utrudniał im
kawałek materiału. Po wykonaniu jednej czynności, jego dłonie powędrowały do
twarzy, po chwili uwalniając ją z materiałowej przeszkody. Westchnęłaś z ulgą,
lecz wtedy poczułaś jak napiera na ciebie ustami. Pocałunek był brutalny, ale i
pełen emocji. Czułaś pożądanie, chciałaś więcej, chciałaś go dotknąć, ale
uniemożliwiała ci to tasiemka.
Po
chwili zaczęło brakować ci powietrza. Przerwał pocałunek i delikatnie odsunął
się od ciebie, ale nadal czułaś jego obecność. Dotknął wewnętrznej strony
twojego uda, delikatnie je pieszcząc. Czułaś ponownie jego dotyk, zaczęło cię
to powoli uspakajać. Rozchyliłaś odruchowo wargi, do których po chwili wtargnął
jego palec. Zaczęłaś odruchowo zataczać na nim kółka. Poruszał nim lekko przez
co czułaś jak twoja twarz znów zaczyna się czerwienić. Ręką ścisnął twą pierś.
Pieścił ją delikatnie po chwili, jednak przerwał czynność. Wyjął palec i
ponowił pocałunek. Nadgryzał twe wargi. Rozłączając wasze usta po kolejnej
chwili rozkoszy, powrócił do twego brzucha. Ucałował go i wgryzł się. Przez
chwile sączył krew, z którą wrócił do twych ust i oddał składając jednocześnie
na nich pocałunki. Twoje zmysły szalały. Zachłysnęłaś się i zaczęłaś szamotać.
Przygniótł twe nogi swoim ciężarem, co zmniejszyło ponownie możliwość
poruszania się.
- Już nie długo. Wytrzymaj jeszcze chwilę.
– powiedział uwodzicielsko.
Jego
głos był taki głęboki. Miał coś w sobie, przez co czułaś, że cię rozpływasz.
Czułaś jak nachyla się nad tobą, jednocześnie uwalniając twe ręce od ramy
łóżka. Nakierował twoje związane dłonie na swoją koszulę. Delikatnie
poinstruował cię w jaki sposób rozpina się jego koszulę. Po zaledwie kilku sekundach nie miał już jej
na sobie. Słyszałaś tylko jak zdejmuje pasek i rozpina spodnie. Przełknęłaś ślinę,
ponieważ zaczęłaś zdawać sobie sprawę w jakiej jesteś sytuacji i co cię zaraz
spotka. Zszedł z ciebie, uprzednio podtrzymując twe ręce. Jego chłód ciało nie
odgrywał już dla ciebie roli, przywykłaś do niego. Usłyszałaś jak coś
zagulgotało. Dźwięk otwieranej butelki. Jego usta. Spuścił coś ponownie do
twych ust, lecz tym razem nie miało to metalicznego posmaku. Czułaś jak świat
zaczyna lekko wirować. Musiał być to alkohol. Ponowił swą czynność jeszcze
kilka razy. Na zakończenie oblizał twe wargi. Czułaś się bezwładna. Każdy jego
kolejny dotyk był jak zetknięcie z lodem. Podniecało cię to. Każdy jego gest
był dla ciebie jak kolejne doznanie. Czułaś jak płoniesz, a zetknięcie z nim
powodowało nagłą zmianę temperatury. Rozchylił lekko twe nogi, co nie odgrywało
dla ciebie zbytnio roli. Przerzuciłaś swe ręce wokół jego szyi, przez
umożliwiłaś mu łatwiejsze dotarcie do siebie. Oddychałaś głęboko. Czekałaś
chwilę, aż poczułaś go w sobie. Wszedł cały, międzyczasie całując delikatnie
twą szyję. Dopiero po upływie kilku minut zaczął się powoli poruszać. Z twych
ust zaczęły wydobywać się jęki. Było ci dobrze, doprowadzał cię do szaleństwa.
Pragnęłaś więcej. Przyśpieszył ruchy. Robiło się to coraz bardziej zachłanne.
Wasze ruchy zsynchronizowały się. Zaczęłaś tracić kontakt z rzeczywistością.
Połączył wasze usta i wtedy poczułaś jak trafia w punkt twej rozkoszy. Jęknęłaś
prosto w jego usta. Po chwili kierował i pogłębiał swoje ruchy tylko w to
konkretne miejsce. Nie trwało to długo. Doszłaś. Poczułaś spełnienie. Po chwili
on również doszedł. Opadł delikatnie obok ciebie. Słyszałaś jak jego oddech
jest nierównomierny. Rozwiązał ci oczy i nadgarstki. Jednak nie miałaś siły,
aby się poruszyć. Leżałaś bezsilna na łóżku i powoli traciłaś kontakt z
rzeczywistością. Obraz zaczął ci się rozmazywać, aż po chwili usnęłaś…
* * *
…Otworzyłaś
oczy i uniosłaś do siadu. Przeciągnęłaś się i rozejrzałaś. Twój pokój. Nic się
w nim nie zmieniło. Wpatrywałaś się przez chwilę pustym wzrokiem przed siebie.
Aż po chwili zorientowałaś się, co miało miejsce w nocy. Spojrzałaś na swoje
ciało, nie różniło się w ogóle od tego w jakim stanie poszłaś spać. Ta sama
piżama, na rękach brak śladów po więzach. Podniosłaś się szybko z łóżka i
pobiegłaś na korytarz. Dziwne. Drzwi od strychu były zamknięte. Weszłaś na
górę. Nic. Wszystko było w takim samym stanie. Poczułaś lekki smutek. Łza
spłynęła po twym policzku, gdy stałaś przy łóżku. Rozejrzałaś się jeszcze chwilę.
Nie tracąc więcej czasu wróciłaś do swojego pokoju. Rzuciłaś się na łóżko. I
wtedy dostrzegłaś. Szafka nocna. A na niej? Pod telefonem leżała mała
karteczka, na której było napisane:
„To była najwspanialsza
chwila, jaką przeżyłem przez swoje długie życie. Nie odpuszczę teraz prędko, bo
chyba znalazłem swój ulubiony smak. A więc _____ do zobaczenia w przyszłe
Święto Halloween~
Kim Taehyung ”
Koniec. ~ ♥
Aaaaaa nareszcie jakies ff <3 straszni mi sie podobalo! No i Vampirek V :3 troche przestraszyla mnie ta muzyczka na poczatku bo czytalam to o jakiejs 2 w nocy a wszyscy w domu juz spali xD ale mimo wszystko opowiadanie swietne :3 czekam na kolejne ff od ciebie i oczywiscie na kolejny rozdzial o Elice bo juz nie moge sie doczekac co tam sie dalej stanie :3
OdpowiedzUsuńDziekuje za miłe słowa :3
Usuń