Strony

niedziela, 13 września 2015

Your hair looks like sea... cz.2


     Zanim zaczniecie czytać chcę was przeprosić za zwłokę ;-; Wypadło mi kilka spraw przez, co nie miałam chwili, aby to wrzucić. Jeszcze raz przepraszam i miłego czytania :3
_______________________________________________________________________________

- Oppa~ - spojrzałam na niego miną szczeniaczka
- Wyraziłem się jasno, prawda... - jego odpowiedź była poważna. Widać było, że nie żartuje.
- D-dobrze... - powiedziałam lekko zasmucona jednocześnie kierując wzrok na górę jedzenia znajdującą się na talerzu.

     Zaczęłam jeść. Zerkałam, co chwila na J-Hopa, który z apetytem wcinał mięso. Przyśpieszyłam tępa, po niecałym kwadransie nasze talerze świeciły pustkami. Nie wiedziałam jak taka porcja jedzenia zmieściła się we mnie. Hopie-oppa podniósł wzrok na mnie mówiąc:
- Poczekaj tu pójdę zapłacić.- powiedział wstając z krzesełka
- Nie, powiedz ile to się złożymy. Nie będziesz marnował na mnie pieniędzy. Zamówiliśmy razem to zapłaćmy razem. - już chciałam wstać, gdy Hoseok przytrzymał moje ramię uniemożliwiając mi wstanie i wymuszenie na mnie ponownie pozycji siedzącej.
- Nie gadaj głupot, ja jestem tutaj od tego. Ja cię zaprosiłem to ja dzisiaj stawiam. Nie martw się o nic tylko spędź ze mną miło ten czas. - powiedział uśmiechając się ciepło. Jak ja tego u niego nie lubiłam, moje serce przez to miękło i powodowało ciepło, które opanowywało całe ciało. Przez co między innymi miękły mi nogi.
-Nie no oppa~ Powiedz ile to ci dołożę. - spróbowałam go jeszcze raz przekonać, ale jak zwykle niepowodzenie...
- Daj spokój, twoje szczęście jest wystarczającą zapłatą za to wszystko.
     Jego słowa odebrały mi mowę. J-Hope bez namysłu podniósł swoją rękę i położył mi na głowie. Po czym pogłaskał mnie i skierował się do kasy.
     Podążałam wzrokiem za oddalającym się chłopakiem. Z coraz większym odstępem czułam jak moje policzki zaczynają dawać o sobie znać. Paliły, zapewne byłam czerwona jak burak. Uśmiech nie znikał z mojej twarzy. Wiedziałam, że on jest moim przyjacielem, ale co jeśli ja znaczę dla niego coś więcej?! Przecież to niemożliwe?? Prawda?

     Wyszliśmy z restauracji, ale w mojej głowie nadal panował mętlik. "J-Hope. Miłość, przyjaźń?" Nie to nie może być prawdą. On traktuje mnie jak młodszą siostrę, a ja go jak brata. To jest przecież mój oppa~ Osoba, której mogę powiedzieć o wszystkim. Z nim mogę płakać, śmiać się i wyżalać. Nagle moje myśli zostały przerwane:
- Elika? Wszystko w porządku? Jesteś jakaś nieobecna. - Hope złapał mnie za ramiona, wymuszając na mnie to, aby spojrzeć się na niego. Na jego zabójcze oczy, które powodują zawsze niekontrolowany uśmiech.
- T-tak! - powiedziałam czerwieniąc się
- To dobrze. Nie strasz mnie więcej! - uśmiechnął się jednocześnie wypuszczając powietrze z ulgą - To gdzie teraz? Hmm... tak w ogóle to masz dzisiaj zajęcia ze śpiewu, nieprawdaż?
- T-tak.. - przełknęłam niepewnie ślinę - Ale to dopiero o szesnastej, a dobiega dwunasta. Mamy trochę czasu, więc spokojnie. - powiedziałam modląc się, aby nie miał niczego w zanadrzu. Zauważyłam, że Hopie chciał coś powiedzieć, więc dodałam.. -  Chodźmy na huśtawki!
- Yyy, no dobrze - powiedział zaskoczony - A więc prowadź! - odparł z pojawiającym się na jego twarzy uśmiechem.

     Ruszyłam przed siebie. Zaprowadziłam Hoseoka na pobliski placyk zabaw. Nie był zbytnio popularny, ponieważ nie zawierał zbytnio wielu atrakcji. Dwie huśtawki, piaskownica i zjeżdżalnia to stanowczo za mała atrakcja dla dzisiejszych dzieci. Gdy postawiłam stopę na placyku, mój chód przeistoczył się w bieg w stronę huśtawek! Kochałam się na nich bujać, zawsze potrafiłam spędzać na nich godziny. Usiadłam na jednej z nich i zaczęłam przebierać nogami. Hope-oppa tylko przyglądał się moim poczynaniom i ukradkiem śmiał.
- Co cię tak rozbawiło? - spytałam wydymając policzki
- Z ciebie głuptasku - zaczął kierować się w moją stronę
- Aż tak śmieszna jestem?! - powiedziałam zatrzymując huśtawkę jednocześnie krzyżując ręce
- Jesteś słodka i urocza, a nie śmieszna - złapał mnie za policzek i delikatnie ścisnął
- Nie prawda! Potrafię być też seksowna i uwodzicielska! - odepchnęłam ręką dłoń oppy i poderwałam się na nogi
- Hmm... brzmi ciekawie. A więc udowodnij mi to. - odparł zadziornie, zerkając na mnie cały czas, gdy siadał na huśtawkę, która jeszcze chwilę temu była zajmowana przeze mnie.
- Żeby ci tylko szczena nie opadła! - stanęłam przed nim
- A więc zgoda. Akompaniament jaki? Szybki czy wolny hmm? - odparł
- Słucham? - powiedziałam zaskoczona
- Przecież nie będziesz na sucho tańczyć - zaczął się śmiać
- Eee... wolna? - powiedziałam przełykając ślinę
- No więc dobrze - zaczął czegoś szukać w telefonie - Mam - powiedział z zadziornym uśmiechem - Gotowa?
- T-tak? - w głowie czułam jednak obawę

     Po chwili z jego telefonu rozbrzmiała piosenka Red Velvet - Automatic (https://www.youtube.com/watch?v=px2Q47O0_eE). W mojej głowie panował mętlik. Zamurowało mnie, nie mogłam się poruszyć. Po chwili uświadomiłam sobie, że przecież nie mogę się tak łatwo poddać. Musiałam mu przecież udowodnić swoje racje. Stałam jakieś półtora metra od niego. Jego oczy dokładnie przyglądały się mojej postaci. I zaczęłam. Subtelne ruchy rąk i nóg współgrały ze sobą. Odległość między nami malała. Ponętnie poruszałam biodrami jednocześnie starając się zachować uwodzicielski wyraz twarzy. Nadeszła ta chwila. Odległość między nami zniknęła. Pewnym ruchem usiadłam mu na kolana. Był w szoku, a mnie to jeszcze bardziej podsyciło do działania. Położyłam dłonie na jego ramionach, uniosłam lekko i wykonałam kilka zwinnych ruchów biodrami. Gdy ponownie opadłam na jego nogi, usłyszałam jak coś upadło. Piosenka się wyłączyła, a na piasku leżał telefon oppy. :Udało się! Cel osiągnięty!"
- E-elika nie spodziewałem się tego po tobie... - powiedział zaskoczony

      Chciałam się podnieść, lecz w tym momencie dłonie Hoseoka objęły mnie w pasie uniemożliwiając mi jakikolwiek ruch.
- Op-pa..? - spytałam zaskoczona
- I co teraz? - zapytał zadziornie
- ... - zamurowało mnie, nie potrafiłam wydusić z siebie nic. Jedynie lekko rozchyliłam swoje usta
- Oj moja mała Elika staje się dojrzałą kobietą - przytulił mnie jednocześnie głaszcząc po główce
- Oppa~?
- Słucham..? - uśmiechnął się
- Mogę cię o coś zapytać? - raz kozi śmierć. Jak nie teraz to już nigdy. - Jakie są relacje między nami?
- Słucham? - spytał zdziwiony
- Jakie są między nami relacje? - powtórzyłam pytanie
- Jak to jakie? Jesteś moją słodką i kochaną Eliką. Osóbką, która podąża śladami swojego oppy i zostanie idolką, którą fani będą kochali i podziwiali!
- Naprawdę? -zapytałam spoglądając na niego słodko
- Naprawdę, a czemu pytasz? - spojrzał na mnie ciepło swoimi ciemnymi oczami
- Z czystej ciekawości, nie masz się czym martwić Hoseokkie~ - uśmiechnęłam się do niego lekko się rumieniąc
- Skoro tak mówisz - objął dłonią mój policzek i zaczął go pieścić lekko kciukiem
- Hoppie-oppa jesteś najcudowniejszą osobą pod słońcem, wiesz?
- Wiem Elika - uśmiechnął się promiennie
- Dobrze to teraz twoja kolej!
- Moja, na co? - zapytał zaskoczony
- Jak to "na co"? Czas na twój występ! - odparłam z lekkim grymasem na twarzy
- Mój?! - wytrzeszczył oczy na mnie z lekką obawą
- No toć nie MÓJ! Hope no proooszę cię pokaż mi to nad czym teraz pracujesz~ - powiedziałam robiąc smutne oczy, jednak było w nich również widać nutkę ciekawości - No proooszę cię oppa~
- No dobrze już dobrze rozchmurz się - podniósł mnie na rękach i zaniósł w stronę ławki. Posadził na niej delikatnie i ucałował czoło mówiąc:
- Gotowa na przedstawienie?
- Od ciebie? Zawsze oppa~ - powiedziałam i jednocześnie zaczęłam machać spuszczonymi nogami
- To zaczynamy!

     Wyciągnął z kieszeni telefon i włączył piosenkę, której nie znałam. Jego płynne ruchy jak zwykle powodowały ciepło na moim sercu. (https://www.youtube.com/watch?v=DuhNpxD2d0A) Targały mną takie same emocje jak podczas spektaklu. Z jego twarzy nie znikało skupienie. Widać było, że każdy ruch był dokładnie zaplanowany. Jego pewność siebie i znajomość swoich możliwości powodowała u mnie dodatkową fascynację. Wtedy coś poczułam, nie wiedziałam jednak co.
     Przymknęłam oczy i ujrzałam postać. Męskie ręce, nogi, umięśniona klatka piersiowa. Ubrana była tylko w spodenki. Brak górnej odzieży powodował, że dokładnie mogłam ujrzeć zarys jego mięśni. "Kto to? Jak to się stało?!". Otworzyłam oczy i nagle przed twarzą ukazały mi się ciemne oczy oppy.
- Nic ci nie jest?! Elika nie strasz mnie tak już nigdy! - mówił uniesionym głosem jednocześnie było słychać w nim troskę
     Nie wiedziałam o co chodzi. Po chwili rozejrzałam się wokół. Leżałam na ziemi, lecz nogi miałam na ławce. "Jak? Co się stało?" Nurtowały mnie pytania:
- Co się tak właściwie stało? - zapytałam półprzytomnie
- Ja się właściwie o to powinienem spytać! Widziałem tylko jak zamknęłaś oczy i zaczęłaś lecieć do tyłu. Nie strasz mnie nigdy więcej!
- Straszyć? - spytałam nie wiedząc o co mu chodzi
- NIGDY WIĘCEJ! Elika myślałem, że nie żyjesz. - powiedział ze szklankami w oczach - to było takie nagłe. Zrobiłem obrót, a po chwili ty już leżałaś na ziemi. Oczy zamknięte, oddech spowolniony. Nieźle podniosłaś mi adrenalinę!
- Prze-pra-szam~ - powiedziałam spuszczając wzrok ku ziemi
     Zastanawiało mnie jedno. Znowu tajemnicza postać. Te ciało, te mięśnie, te dło- DŁONIE! Były identyczne do tych w bibliotece. Czyli był to on! To musiał być ON, no bo kto inny! "J.M - kim ty do cholery jesteś?! I jaki mam w tym udział ja? Czego ty ode mnie chcesz?!"
- Elika? Która godzina?
- Hmm..? - wyciągnęłam telefon z torebki, która leżała na ławce. - Czas się zbierać, mam godzinę do rozpoczęcia zajęć, a mamy kawałek do przejścia. Nie chcę się spóźnić.
- To ruszajmy. - powiedział pomagając mi się podnieść z ziemi.
     Ruszyliśmy w stronę studia, ale droga przeszła nam w ciszy. W głowie miałam miliony pytań, ale niestety nikt nie mógł mi na nie udzielić odpowiedzi. A szczególnie nie Hoseok. Droga dłużyła się, ale wtedy uświadomiłam sobie, że V ma mnie odebrać.
-Hope, trafisz do mnie do domu jak podam ci swój adres?
- Poczekam na ciebie i wrócimy razem. - odparł bez zawahania
- A-ale.. - nagle mi przerwał
- Dla mnie to żaden problem - powiedział z bananem na twarzy
- Hoseok-oppa, nie w tym rzecz. Ja nie mogę wrócić do domu jeszcze po zajęciach. - powiedział z lekkim smutkiem, bałam się, że źle to wszystko odbierze
- Co masz na myśli? - zapytał z powagą na twarzy
- N-no bo... - zaczęłam przebierać palcami - .. no bo jestem umówiona. - powiedziałam uciekając wzrokiem.
- Umówiona? Moja mała ma randkę? - momentalnie jego mimika twarzy uległa zmianie.
- Oppa~ weź no, proszę to zawstydzające! - uderzyłam go w ramię, lekko się przy tym rumieniąc
- Dobrze, już dobrze. Twój oppa ma dobre serduszko i zawsze przybiegnie ci z pomocą~
- Naprawdę? - spytałam zerkając na niego uroczo
- Tak. No to kto jest tym szczęściarzem, który skradł twe małe serduszko?
-Oppa~ od razu skradł, kolega brata Min zaprosił mnie, a ja nie potrafiłam mu odmówić.
- To jak nazywa się ten szczęściarz?
- Kim Taehyung, ale wszyscy nazywają go V. Nie wiem jednak dlaczego, ale no nieważne - rozgadałam się troszkę
- No dobrze, dobrze, ale ja chce wszystko potem usłyszeć! W najdrobniejszych szczególikach!
- Oppa nie jesteś jedyny! Haha~ Minnie też już się w kolejce ustawiła - uśmiechnęłam się pokazując rządki białych zębów
- O chyba jesteśmy, tak? - zapytał
- T-ta-.. - już miałam odpowiedzieć, gdy ktoś mi przerwał
- Dzień dobry noona~ - nagle podbiegł do mnie Kookie
- Hej - powiedziałam oschle
- A kto to? - spytał mnie Hope pokazując kciukiem na chłopaka
- Dzień dobry jestem Jeon Jungguk i ćwiczę śpiew z Eliką.  Mam szesnaście lat - powiedział rozpromieniony
- Cześć, jestem Jung Hoseok i przyjechałem do Eliki. Niestety, ale jutro muszę już wracać. - powiedział jednocześnie lustrując młodszego od czubka głowy do podeszw butów
- Hoppie, podać ci adres? Droga jest prosta i powinieneś szybko i bez żadnych problemów tam dostać. - wyciągnęłam z torebki notes, w którym zapisałam adres. Wyrwałam stronę i podałam J-Hopowi.
- Napisz mi tylko jak będziesz wracać już do domu! Nie zapomnij tylko. - dodał
- Dobrze oppa~ Papa, a ty napisz jak dojdziesz do domu - powiedziałam uśmiechając się do niego
- Papa - pomachał i zaczął się oddalać

     Nie zwracając zbytniej uwagi na Kookiego weszłam do budynku.
- Oppa~ oppa~ oppa~ blee - mówił naśladując kobiecy głos
- Ha ha ha bardzo zabawne - odparłam zniesmaczona
- No wiem, mnie to bardzo śmieszy, gdy widzę jak sztuczna potrafisz być nooną~ - dodał przeciągając ostatnią sylabę
     Ignorując go zaczęłam kierować się w stronę schodów. Po ostatniej sytuacji nie chciałam powtórki z rozrywki.
_______________________________________________________________________________

A więc tu zakończę :D
Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału i nie wiem kiedy będzie następny, wena nie jest trwała ehh... jak tylko wpada mi do głowy staram się pisać, ale w życiu jest wiele przeciwności hehe
Cieszę się, gdy pomimo braku kolejnego rozdziału liczba wyświetleń na moim blogu rośnie. Miło zobaczyć, że komuś się podoba to w jakim stylu piszę ♥
Dziękuję również za wszystkie miłe komentarze, które ślecie pod tym opowiadaniem oraz pod "Homeless".
Jak zwykle zachęcam do komentowania ♥♥♥

3 komentarze:

  1. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego że mój komentarz się nie dodał a napisałam zaraz po dodaniu tego rozdziału... :/
    Trochę się naczekałam na ten rozdział xD ale było warto <3 Jest jak zawsze cudowny :) No i pojawił się mój kochany J.M. <3 co prawda tylko na chwilkę ale jest :P
    Ciekawa jestem jak to będzie z tym V :P I o co chodzi temu Kookiemu? O.o On jest dziwny ale go kocham xD <3
    Życzę mnóstwo weny i czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział, gdzie mam nadzieję, będzie trochę więcej J.M. <33333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :*
      Zobaczymy, co się da z tym zrobić :p

      Usuń