poniedziałek, 25 maja 2015

Mól książkowy?

POWRÓT!!!
Już po maturach. Wreszcie wyczekane wakacje :3
Powracam z rozdziałami, będą się już pojawiać regularnie. ♥
Mam nadzieję, że się Wam spodobają i jeszcze bardziej wdrążycie się w historię Eliki.
Ponownie uruchomiłam głosowanie od dzisiaj (czytaj 25.05.2015) przez najbliższe dwa tygodnie głosujcie. Ósmego czerwca sprawdzę, który członek ma największą liczbę głosów i stworzę opowiadanie z nim w roli głównej, ale dobra nie przedłużam...
Zapraszam do czytania :D

_____________________________________________________________________________

     Otworzyłam oczy. Czułam na sobie czyjąś dłoń. W tle było słychać odgłosy smażenia czegoś na patelni. Domyślałam się, że ktoś smaży na niej jajka i kiełbaski. Podniosłam lekko jedną z powiek. Słońce, które świeciło jasnym blaskiem raziło mnie w nią. Po chwili ujrzałam rękę, która obejmowała mnie w pasie. Na przeciwko mnie drugie łóżko zajmowała Min. Patrzyła na mnie ze wzrokiem pełnym niedowierzenia i jednocześnie rozmarzenia. Po chwili jej delikatny uśmiech przerodził się w złowieszczy, widać było, że obecna sytuacja się jej spodobała.
- Uuu... widzę, że wczoraj wiele mnie ominęło.
     Podniosłam się do siadu, jednocześnie zdejmując z siebie rękę V. Spojrzałam na niego, nadal spał, jego niewinny uśmiech w trakcie snu powodował, że człowiekowi od razu uśmiech sam wskakiwał na twarz. Odwróciłam się do Min i zaczęłam:
- To nie tak jak myślisz Min...
- A skąd wiesz o czym myślę... - powiedziała uśmiechając się
- Min.. - spojrzałam na nią błagalnie
- No dobrze już nic nie mówię
     Po chwili obok mnie wstał do siadu Taehyung. Zaczął trzeć swoje oczy dłonią złożoną w piąstkę. Wyglądał uroczo.
- Dzień dobry - powiedział ziewając
- Dzień dobry - powiedziała rozpromieniona Min
- Dobry - dodałam
- Jak wam się spało gołąbeczki? - po chwili Min skierowała pytanie do nas. Przecież ją prosiłam, zerknęłam na Tae, który w ciągu sekundy cały przybrał barwę buraka.
- Min, daj spokój im. Widzę, że już ozdrowiałaś. - odparł Jason wchodząc do pokoju - Śniadanie gotowe, więc możecie zejść na dół, bo zaraz wszystko wystygnie.
     Po zjedzonym śniadaniu czas najwyższy było wrócić do domu. Min chciała mnie odprowadzić, ale Jason kazał jej zostać z uwagi na jej rękę. Spakowałam się, pożegnałam z domownikami i wyszłam z mieszkania. Szłam ulicą, założyłam słuchawki i puściłam muzykę. Myślałam o zdarzeniach, które miały ostatnio miejsce. Było ich już za dużo. Martwiłam się, że może to być jakiś znak. Zauważałam, że zawsze kiedy przydarza mi się coś złego ma to związek z J.M. Jakby to on był prekursorem całego zła, które pojawia się w moim życiu. Muszę jakoś dowiedzieć się KIM ON JEST i to jak najszybciej. Tylko nie wiem jak to zrobić, nie mam żadnego pomysłu, ale od wymyślania planów znam jedną osobę. MIN! Musi mi pomóc.
     Dotarłam do domu, przywitałam się z mamą, która jak zwykle siedziała w kuchni i coś gotowała. Tata całe dnie spędzał w pracy. Mama zawsze przy mnie była, nigdy nie pracowała tylko zajmowała się wychowaniem mnie. Była dla mnie wzorem, pomimo doktoratu z ekonomii wolała spędzać czas w domu i opiekować się dzieckiem niż podążać za swoją pasją i powołaniem.
- Jak tam było u Min, opowiadaj córciu.
- Było fajnie, obejrzeliśmy film z jej bratem i ... "jego kolegą z klasy, z którym potem spałam w jednym łóżku"(dodałam w myślach)
- i zmieniłaś kolor włosów. - dodała
- T-tak. Podoba ci się? - powiedziałam po chwili
- Wiesz, że zawsze cieszę się z twojego szczęścia i cię wspieram nie zważając na konsekwencje.
- Kocham Cię mamo! - przytuliłam ją - Zdecydowanie była to noc, podczas której mogłam oderwać się od szkoły i nauki.
- Ej, ej! Masz niedzielę, ale jutro szkoła, więc zasuwaj do pracy domowej, bo zapewne jeszcze do niej nie zajrzałaś!
- Dobrze mamo. - spojrzałam na nią zmęczonym wzrokiem i powędrowałam do swojego pokoju.
     Gdy ustałam przed drzwiami poczułam zimny powiew wydobywający się spod nich. Zastanowiło mnie to i jednocześnie przeraziło, pamiętałam, że zamykałam okno przed wyjściem.
- Mamo, wietrzyłaś u mnie? - krzyknęłam z góry
- Nie, kochanie - odparła ze zdziwieniem w głosie - Nie wchodziłam nawet do ciebie, ale możesz posprzątać, bo zapewne masz bałagan. Wybiegłaś tak gwałtownie z domu wczoraj.
- Dobrze mamo - odparłam
     " Zatem skąd ten zimny podmuch?!" - powiedziałam do siebie
     Chwyciłam niepewnie za klamkę od drzwi i pchnęłam je. Moim oczom ukazało się okno otwarte na oścież. Na podłodze porozrzucane były przedmioty, które miałam na biurku. Dosłownie jakby tornado po nim przeszło. Mój pokoik był malutki, ale przytulny. Uwielbiałam spędzać w nim swój wolny czas. Na przeciwko drzwi stało biurko z białego drewna, przy nim krzesełko do kompletu. Na krzesełku miałam poduszeczkę uszytą przez mamę, ponieważ ona zawsze lubiła sprawiać mi prezenty wykonane własnoręcznie. Czapki, szaliki czy swetry zawsze nosiłam te, które były wykonane z jej miłości. Po prawej stronie znajdował się tapczan z niebieską pościelą w niezapominajki. Zaś na niej roiło się od pluszaków. Byli to moi przyjaciele. Od dziecka mi towarzyszyli, gdy rówieśnicy śmiali się ze mnie, one zawsze pocieszały mnie. Teraz mam sentyment do nich i nie potrafię się z nimi rozstać, dlatego moje łóżko zalane jest zawsze ich masą. Po drugiej stronie zaś znajduje się wielka biała szafa z wbudowanym lustrem. Jest ona bardzo pojemna, lecz jej otwarcie grozi lawiną ciuchów. Nie mogę narzekać na ich brak. Wszyscy mi powtarzają, żebym w niej sprzątała, ale to jest dla mnie sycyfowa praca. Ściany miałam w odcieniach błękitu. Kocham ten kolor, czuję dzięki niemu spokój i bezpieczeństwo. Lecz obecna sytuacja wywoływała na mnie przerażenie. "Kto to zrobił? J.M? Znowu ON?! Czego ON ode mnie chce?". Podeszłam do okna, aby je zamknąć, lecz gdy zaczęłam zmniejszać dystans coś przykuło moją uwagę. Były to zdjęcia. Po dokładnym przejrzeniu ich opadłam na podłogę, Nie dowierzałam. Nie były to zwykłe ujęcia. Tylko zdjęcia z moich koszmarów! Laleczka. Wanna pełna krwi. Korytarze. Lustro. Dach. To wszystko co mi się śniło było na tych ujęciach...
     Przerażała mnie coraz bardziej ta sytuacja! Skąd to się tu wzięło?! Przecież to nie miało miejsca w rzeczywistości, prawda? PRAWDA?! Zebrałam je, ale przy jednym ponownie się zatrzymałam. Byłam na nim z V, spaliśmy na jego łóżku w pokoju Jasona. Skąd się to wszystko wzięło?! Zebrane zdjęcia włożyłam do koperty, chciałam je pokazać jutro Min. Dzięki temu łatwiej jej będzie zrozumieć powagę sytuacji w jakiej się znalazłam. Nie miałam siły i ochoty już dłużej o tym myśleć. Pozbierałam rzeczy rozwalone po całym pokoju i poszłam pod prysznic. Po wyjściu z łazienki zabrałam się za lekcje. Tak minęło mi popołudnie. Po odrobieniu wszystkiego mama zawołała mnie na kolację. Tacie udało się wyjść wcześniej z pracy, dzięki czemu zjedliśmy ją w rodzinnym gronie. Śmialiśmy się, już dawno nie spędziliśmy miło wieczoru we trójkę. Mimo tak miłego nastroju moją głowę nadal zaprzątały ostatnie wydarzenia. Stwierdziłam, że muszę jak najszybciej porozmawiać z Min, jeśli ona nic nie pomoże to już nikt...chyba, że...Hoseok? Nie on jest zajęty studiami, nie mogę mu zaprzątać tym głowy jeszcze przyjdzie mu jakiś głupi pomysł, np. rzucenia ich i bycia moim "obrońcą". A do tego na pewno nie mogę dopuścić.
     Wróciłam do swojego pokoju od razu kierując się pod kołdrę. Nawet nie wiem, w jakim momencie usnęłam. Jak zwykle rano mnie budzik nie obudził.

*w szkole*

- O śpiąca królewna jak zwykle przyszła na trzecią godzinę lekcyjną. - zaśmiała się Min
- He he - odparłam drapiąc się w tył głowy. - Min muszę z tobą o czymś porozmawiać. Pójdziesz ze mną na dach w czasie długiej przerwy?
- Ok - powiedziała widocznie zmartwiona.
     Minęła historia, matematyka, język koreański i nadeszła długa przerwa. Wyszłyśmy z sali i zaczęłyśmy kierować się w stronę drzwi na dach. Zapatrzona w Min wpadłam na kogoś. Spojrzałam przed siebie, a moim oczom ukazał się V. Pod wpływem uderzenia upadł na podłogę.
- Co ty tu robisz Tae?
- Wpadłem na ciebie niechcący. Yyy.. Przepraszam. - powiedział
- Ale tu w tej szkole? Przecież nie uczęszczasz do niej.
- Min, brat kazał przekazać ci to.. - podał jej opakowanie, w którym znajdowały się tabletki.
- Znowu zapomniałam... Przepraszam, że musiałeś się tu fatygować. Zabiję brata za to, że sam mi tego nie przyniósł!
- Skądże to żaden problem... Byłem u pielęgniarki, która zwolniła mnie z zajęcię wf, więc skończyłem wcześniej niż on, dlatego tu jestem. - uśmiechnął się wstając z podłogi - A właśnie Elika robisz coś jutro po południu?
- Hmm... mam zajęcia ze śpiewu, ale jutro mają trwać krócej, po nauczyciel ma coś do załatwienia. A coś się stało?
- Chciałbym ci coś pokazać. Zgodziłabyś się ze mną spotkać?
- N-no dobrze.
- Świetnie! - powiedział - A więc jutro o osiemnastej?
- Tak. Powinnam już o tej skończyć.
- A więc przyjdę cię odebrać pod studio. - uśmiechnął się
- Skąd wiesz, gdzie to jest?
     Tae uśmiechnął się i odszedł. Nie usłyszałam od niego odpowiedzi. Zastanawiałam się skąd on będzie wiedział gdzie iść i czy nie zabłądzi po drodze. Skoro na prostej drodze wpadał w kolizję. Cóż poczekamy, zobaczymy.
- Elika uważaj zaraz wpadniesz na drzwi. - powiedziała Min łapiąc mnie na tył koszuli.
     Po chwili ocknęłam się.
- Dziękuję i przepraszam.
- Widzę, że randka zaprząta twoją głowę.
- Randka?
- No nie mów, że to tylko przyjacielskie spotkanie. Nieźle.. Najpierw Hoseok teraz V zdecyduj się kobieto.. hahaha..
- Min ja tu nie widzę nic do śmiechu. - powiedziałam stanowczo
- Już dobrze, dobrze.. - powiedziała
     Weszłyśmy na dach i usiadłyśmy na ławeczce.
- A więc co takiego istotnego masz mi do powiedzenia?
- Emm.. A więc.. od pewnego czasu śnią mi się koszmary..
- Koszmary? - spytała zmartwiona
- Tak. Pamiętasz J.M?
- Twojego "anioła stróża"? Tak.
- A więc po spotkaniu Hoseoka miałam jeden, lecz gdy spałam u ciebie, a dokładniej w łóżku V drugi. Czuję jakby moja podświadomość miała mi coś do przekazania, ale nie wiem do końca co.
- Ale jaki ma to związek z J.M?
- Wydaje mi się, że on ma coś z tym wspólnego...
- Jak to..?
- (opowiedziałam jej te koszmary). A teraz spójrz co znalazłam jak wróciłam do domu na biurku. - Min wzięła do ręki zdjęcia i na jej twarzy zawisło przerażenie.
- Ale jak to jest możliwe?! Przecież..!
- Mi odebrało mowy jak to w domu zobaczyłam. Przeraża mnie ta cała sytuacja. Ja chcę żyć jak dawniej.
- Musimy coś z tym zrobić. Ale od czego by tu zacząć? Hmm.. - Min się zastanawiała
- Nie wiem co z tym zrobić, już nie mam ta to siły. Liczę na ciebie Min i na twoją pomoc
     Min spojrzała na mnie. Po chwili zawiesiła wzrok na mojej szyi. A dokładniej na wisiorku.
- Wiem! Znajdźmy może na początku dokładne znaczenie tego - wskazała palcem na wisiorek
- Jak to? Przecież to amulet ochronny?
- Tak się mówi, ale jesteś o tym w stu procentach upewniona? Sprawdźmy to w odpowiednich źródłach, ok?
- No dobrze, czyli jak?
- Idź do biblioteki, ja pójdę na lekcję i powiem innym, że jesteś u pielęgniarki.
- No dobrze, ale jak mnie bibliotekarka zauważy?
- Ona w trakcie lekcji siedzi w pokoju nauczycielskim, uczniowie sami się obsługują wtedy. - uśmiechnęła się do mnie.
- No dobrze.
- A więc postanowione. Weź tylko telefon i jak coś to od razu pisz!
- Ok. - powiedziałam
     Zeszłyśmy na dół. Poszłyśmy w stronę biblioteki. Min jednak zostawiła mnie przy drzwiach do niej i pobiegła na lekcje. Poszłaby ze mną, ale u niej nieciekawie wyglądała sytuacja z języka angielskiego. "Uhh.. Elika, zatem teraz wszystko w twoich rękach!". W trakcie lekcji biblioteka jest praktycznie pusta, chyba że jakiś uczeń zostanie wysłany do niej po jakieś encyklopedie bądź słowniki językowe. Tak jak mówiła Min bibliotekarki nie było, rozmawia pewnie z nauczycielami, którzy mają okienko. Weszłam do biblioteki i od razu skierowała się na regał z encyklopediami i książkami opartymi na faktach. Półki te były na końcu, ponieważ uczniowie rzadko z nich korzystali. Minęłam regał z książkami fantastycznymi i popularnonaukowymi. Nigdy nie przypuszczałam, że szkolna biblioteka może być aż tak olbrzymia i mieć takie zasoby książek. Minęłam właśnie regał z romansami, gdy nagle światło zaczęło gasnąć. Chyba żarówka się przepalała. Serce zaczęło bić mi mocniej. Przyśpieszyłam kroku, kiedy w pewnym momencie usłyszałam dźwięk spadającej książki.
- Kto to był? Nie jestem sama? - szepnęłam
     Doszłam do celu. Podeszłam do regału i zaczęłam szukać czegoś spełniającego moje wymagania. Nagle moim oczom ukazała się jedna, która nosiła tytuł: "Amulety, prawda czy fikcja?". Była na najwyższej z półek. Próbowałam ją sięgnąć, lecz mój wzrost jak zwykle na nic się nie zdał. Nawet stanie na palcach. Podeszłam do regału z encyklopediami, wzięłam kilka i ustawiłam je na wygląd wieży. Stanęłam na nich i sięgnęłam ją.
     Nagle zgasło światło, a ja straciłam równowagę i poleciałam do tyłu. Nie wylądowałam jednak na twardej podłodze. Czułam kogoś za sobą, przeraziłam się, chciałam krzyczeć, lecz moje usta w zaledwie jednej sekundzie zostały zakryte dłonią. Nie mogłam się również poruszać, ponieważ druga ręka osobnika obejmowała mnie w pasie jednocześnie blokując również ręce. Nagle usłyszałam szept:
- Elika spokojnie, nic Ci nie zrobię. Wiesz, że nie chcę Cię skrzywdzić, bo za mocno Cię kocham. Proszę bądź ostrożniejsza, dbaj o siebie i nie kombinuj, nie chcę ponownie interweniować. Jesteś dla mnie najważniejsza, a nie przyszedł jeszcze odpowiedni czas, abyś się dowiedziała o mnie całej prawdy. - Był to delikatny, uwodzicielski męski głos. Jego barwa powodowała, że się rozpływałam. Nagle jego ręka wsunęła się delikatnie pod moją koszulkę. Poczułam dreszcz, próbowałam szarpać się, ale na nic się to zdało. Jego dotyk był delikatny, lecz dokładnie penetrował każdy element mojego brzucha. Jakby znał moje ciało na pamięć. Był on czuły, miałam wrażenie, że znam te ręce, te dłonie. Zamknęłam oczy. Guziki z mojej koszuli zaczęły powoli się odpinać, a do ucha wpadło mi ciche "Znajdź mnie i ocal.".
     Nagle światła w bibliotece rozbłysły swoim blaskiem, a "On" zniknął. Osunęłam się na ziemię, moja twarz piekła, podobnie jak mój brzuch. Nie mogłam jednak tracić czasu, sięgnęłam po książkę, która miałam nadzieję, że odpowie na wszystkie nurtujące mnie pytania. Zaczęłam kartkować ją. Po kilku minutach znalazłam identyczny wisiorek jak mój. Była przy nim informacja:
"     "Starożytna Grecja. Amulety tego typy przekazywane były osobom zagubionym. Niepewnym swoich możliwości. Dzięki wisiorkowi odnajdywały swoje powołanie i szczęście w życiu.[...]"

      "Na początku wieku XIV kobiety otrzymywały tego typu prezenty jako oznakę adoracji. Było to oznaką oddania i jednocześnie obietnicą. Kochanek nie mógł poślubić innej kobiety. Musiał być do końca życia wierny swojej lubej.[...]"

      "W połowie XV wieku wisiorki były uznawane jako zakazane. Ich ubiór powodował karę sądową. Uznawano je jako igranie z wiarą i podpisywanie paktu z diabłem. [...] Kobiety często w obawie o swoje życie paliły je, jednak tworzywo, z którego jest on wykonany wytrzymuje wysokie temperatury.[...]"

      "Obecnie jest on uznawany za artefakt, na świecie istnieje tylko dziesięć egzemplarzy. Po XV wieku produkcja ich została wstrzymana.[...]"
      "Osoby noszące je w dzisiejszych czasach, nie potrafią się z nimi rozstać. Mają wrażenie, że dzięki nim czerpią energię z otoczenia. Jest jednak przypadek kobiety, która...
______________________________________________________________________________

A więc tu zakończę... Mam nadzieję, że Wam się spodobało i będziecie wyczekiwać następnej części.
Jak zwykle piszcie w komentarzach to co podobało się najbardziej oraz to nad czym powinnam jeszcze popracować. :3
Przypominam również o głosowaniu. Pisanie sprawia mi przyjemność, więc liczę na jakąś aktywność ze strony osób, którzy tutaj zaglądają :D